Niedziela, 16 czerwca 2013
Przed obiadem
Tak się jakoś złożyło, że nie wiedziałem absolutnie dokąd mam jechać.
Postanowiłem zrobić malutkie kółeczko asfaltami po okolicy.
Z Mezowa do Kartuz, z nich w stronę Miechucina.
W tej miejscowości krótka przerwa na zrobienie zdjęć.


Przyznać muszę, że ładnie zostało zagospodarowane miejsce nad Jeziorem Wielkim.
Jadę w kierunku Borzestowa. Pokonać trzeba dość spory podjazd. Na szczęście póżniej jest już z górki. Dojeżdzam do Wygody Łączyńskiej. Tam udaję się na cmentarz, do moich dziadków.


Robię jeszcze króciutką przerwę w Łączynie nad jeziorem.

Póżniej dojeżdzam do Złotej Góry. Skręcam w kierunku Ostrzyc i wracam do domu.
Kolejny już raz udało mi się wcisnąć przejażdżkę rowerową między śniadanie a obiad. Akumulatory naładowane...tak do wtorku pewnie. Póżniej już działam siłą rozpędu ;-)
Postanowiłem zrobić malutkie kółeczko asfaltami po okolicy.
Z Mezowa do Kartuz, z nich w stronę Miechucina.
W tej miejscowości krótka przerwa na zrobienie zdjęć.

Jezioro Wielkie w Miechucinie© panther

Nad jeziorem w Miechucinie© panther
Przyznać muszę, że ładnie zostało zagospodarowane miejsce nad Jeziorem Wielkim.
Jadę w kierunku Borzestowa. Pokonać trzeba dość spory podjazd. Na szczęście póżniej jest już z górki. Dojeżdzam do Wygody Łączyńskiej. Tam udaję się na cmentarz, do moich dziadków.

Kościół pod wezwaniem Świętego Józefa w Wygodzie Łączyńskiej© panther

Kaszubskie pejzaże. Okolice Łączyna© panther
Robię jeszcze króciutką przerwę w Łączynie nad jeziorem.

Nad Jeziorem Raduńskim Górnym© panther
Póżniej dojeżdzam do Złotej Góry. Skręcam w kierunku Ostrzyc i wracam do domu.
Kolejny już raz udało mi się wcisnąć przejażdżkę rowerową między śniadanie a obiad. Akumulatory naładowane...tak do wtorku pewnie. Póżniej już działam siłą rozpędu ;-)
- DST 61.02km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 czerwca 2013
Popołudniowy rozruch
Tydzień nie należał do najłatwiejszych.
Rok szkolny zbliża się ku końcowym, tym samym pracy jest więcej.
Kolejny tydzień zapowiada się równie ciekawie.
Dzisiaj również spędziłem kilka godzin w pracy.
Na szczęście po niej udało się wsiąść na rower i pojechać przed siebie.



Jeździłem, jak zwykle po okolicy. Trochę bez celu.
Mimo wszystko właśnie taki, niedaleki rowerowy przejazd po okolicy był mi niezwykle potrzebny.
Rok szkolny zbliża się ku końcowym, tym samym pracy jest więcej.
Kolejny tydzień zapowiada się równie ciekawie.
Dzisiaj również spędziłem kilka godzin w pracy.
Na szczęście po niej udało się wsiąść na rower i pojechać przed siebie.

Kaszubskie krajobrazy© panther

Krówki :-)© panther

Przerwa nad jeziorem© panther
Jeździłem, jak zwykle po okolicy. Trochę bez celu.
Mimo wszystko właśnie taki, niedaleki rowerowy przejazd po okolicy był mi niezwykle potrzebny.
- DST 50.43km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 czerwca 2013
Kategoria 100 i więcej
Setka po Kaszubach
Już od dłuższego czasu chciałem "wcisnąć" ponad 100 kilometrów między śniadanie a obiad. Wyjechałem z domu wcześniej niż zawsze, bo jeszcze przed 7 rano.
Zaplanowałem dzisiejszy przejazd tak, aby odwiedzić miejsca mniej przeze mnie uczęszczane. Pierwszy raz zatrzymałem się w Kosowie.
Moją uwagę zwrócił ten dom.

Dalej, już bez zatrzymywania się przejeżdzam przez następujące miejscowości:
Hopy, Pomieczyno, Łebieńska Huta, Łebno, Lewino, Lewinko, Pobłocie i trafiam do Strzepcza. Miejscowość jakoś mnie nie zachwyciła. Na szczęście, jak to na Kaszubach bywa okolice tej miejscowości są bardzo malownicze.

Ze Strzepcza przez Tłuczewo, Linię, Niepoczołowice i Kamienicki Młyn trafiam do Kamienicy Królewskiej. Byłem w niej w zeszłym roku. Miejscowość jakoś mnie niczym nie ujęła. Dzisiaj zmieniam zdanie. Jest równie piękna jak okolice położone niedaleko mego miejsca zamieszkania.


Z tej miejscowości jadę w kierunku Sierakowic, jednak je omijam. Skręcam w kierunku Załakowa, przejeżdzam przez Łyśniewo Sierakowickie.


Droga z Załakowa do Łyśniewa to droga gruntowa. Jedzie się po niej, jak po plaży. Moje nowe opony zdecydowanie takiej nawierzchni nie preferują...
Trafiam do Puzdrowa...

Zdjęcie wjazdu musiałem wykonać. Nazwa miejscowości związana jest z moim nazwiskiem. Pewnie kiedyś, dawno temu wieś należała do moich przodków ;-)
Teraz jadę już w stronę domu. Przejeżdzam przez bardziej lub mniej urocze kaszubskie miejscowości. Odwiedzam Tuchlino, Mściszewice, Klukową Hutę, Nową Wieś, Borucino, Brodnicę Górną, Brodnicę Dolną i trafiam do Ostrzyc.
W nich ucinam krótką pogawędkę z rowerzystą z Gdańska.

Ostrzyce, ku mojemu niezadowoleniu robią się coraz bardziej zatłoczone.
Wolę, gdy nie ma w nich aż tak dużej ilości turystów, których kultura, sposób bycia niejednokrotnie mnie drażni.
Z Ostrzyc przez Goręczyno, Sławki, Somonino i Kiełpino trafiam do domu.
Dzisiejszy wyjazd uważam za bardzo udany. Spotykałem po drodzę miło nastawionych ludzi, nikt na mnie nie trąbił, nie krzyczał.
Chciałbym, aby takich rowerowych dni było znacznie więcej.
Zaplanowałem dzisiejszy przejazd tak, aby odwiedzić miejsca mniej przeze mnie uczęszczane. Pierwszy raz zatrzymałem się w Kosowie.
Moją uwagę zwrócił ten dom.

Tradycyjny kaszubski dom w Kosowie© panther
Dalej, już bez zatrzymywania się przejeżdzam przez następujące miejscowości:
Hopy, Pomieczyno, Łebieńska Huta, Łebno, Lewino, Lewinko, Pobłocie i trafiam do Strzepcza. Miejscowość jakoś mnie nie zachwyciła. Na szczęście, jak to na Kaszubach bywa okolice tej miejscowości są bardzo malownicze.

Malownicze okolice Strzepcza© panther
Ze Strzepcza przez Tłuczewo, Linię, Niepoczołowice i Kamienicki Młyn trafiam do Kamienicy Królewskiej. Byłem w niej w zeszłym roku. Miejscowość jakoś mnie niczym nie ujęła. Dzisiaj zmieniam zdanie. Jest równie piękna jak okolice położone niedaleko mego miejsca zamieszkania.

Jezioro Kamienickie w Kamienicy Królewskiej© panther

Kaszubskie bezdroża© panther
Z tej miejscowości jadę w kierunku Sierakowic, jednak je omijam. Skręcam w kierunku Załakowa, przejeżdzam przez Łyśniewo Sierakowickie.

Jezioro Długie w okolicach Łyśniewa Sierakowickiego© panther

Nawadnianie upraw truskawek w Łyśniewie Sierakowickim© panther
Droga z Załakowa do Łyśniewa to droga gruntowa. Jedzie się po niej, jak po plaży. Moje nowe opony zdecydowanie takiej nawierzchni nie preferują...
Trafiam do Puzdrowa...

Wjazd do Puzdrowa© panther
Zdjęcie wjazdu musiałem wykonać. Nazwa miejscowości związana jest z moim nazwiskiem. Pewnie kiedyś, dawno temu wieś należała do moich przodków ;-)
Teraz jadę już w stronę domu. Przejeżdzam przez bardziej lub mniej urocze kaszubskie miejscowości. Odwiedzam Tuchlino, Mściszewice, Klukową Hutę, Nową Wieś, Borucino, Brodnicę Górną, Brodnicę Dolną i trafiam do Ostrzyc.
W nich ucinam krótką pogawędkę z rowerzystą z Gdańska.

Nad Jeziorem Ostrzyckim© panther
Ostrzyce, ku mojemu niezadowoleniu robią się coraz bardziej zatłoczone.
Wolę, gdy nie ma w nich aż tak dużej ilości turystów, których kultura, sposób bycia niejednokrotnie mnie drażni.
Z Ostrzyc przez Goręczyno, Sławki, Somonino i Kiełpino trafiam do domu.
Dzisiejszy wyjazd uważam za bardzo udany. Spotykałem po drodzę miło nastawionych ludzi, nikt na mnie nie trąbił, nie krzyczał.
Chciałbym, aby takich rowerowych dni było znacznie więcej.
- DST 111.15km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 czerwca 2013
Sobotnia jazda asfaltami
Myślałem, że dzisiaj nie dam rady pojeździć.
Na szczęście szybko uporałem się z wszelakimi obowiązkami.
Pozostało tylko wsiąść na rower i kręcić dokądkolwiek.
Jeżdziłem po najbliższych okolicach.



Wyjazd niezwykle udany. Jadąc w stronę Ostrzyc wiatr bardzo pomogał.
W Somoninie spotkanie z delikatnie mówiąc "burakiem"
Jadę sobie spokojnie asfaltem a tu kierowca Skody Octavia, jadąc obok mnie otwiera okna i drze się "tam jest ścieżka"
Moja odpowiedz "i co z tego", póżniej zaproponowałem, żeby się zatrzymał...oczywiście pojechał dalej. Nie wiem kto kolesiowi dał prawo jazdy, ale kłopoty ze wzrokiem musi mieć poważne. Nie ma żadnej ścieżki, to chodnik.
W powrotnej drodze utwierdziłem się, że mam 100% rację.
Generalnie nie znoszę ludzi, turystów zwłaszcza z Trójmiasta, którzy przyjeżdzają na Kaszuby, panoszą się, zachowują się jak nadludzie.
Im ich mniej, tym lepiej.
Na szczęście szybko uporałem się z wszelakimi obowiązkami.
Pozostało tylko wsiąść na rower i kręcić dokądkolwiek.
Jeżdziłem po najbliższych okolicach.

Wyspa na Jeziorze Ostrzyckim© panther

Na Ławce Asesora© panther

Widok z Ławki Asesora w Kartuzach© panther
Wyjazd niezwykle udany. Jadąc w stronę Ostrzyc wiatr bardzo pomogał.
W Somoninie spotkanie z delikatnie mówiąc "burakiem"
Jadę sobie spokojnie asfaltem a tu kierowca Skody Octavia, jadąc obok mnie otwiera okna i drze się "tam jest ścieżka"
Moja odpowiedz "i co z tego", póżniej zaproponowałem, żeby się zatrzymał...oczywiście pojechał dalej. Nie wiem kto kolesiowi dał prawo jazdy, ale kłopoty ze wzrokiem musi mieć poważne. Nie ma żadnej ścieżki, to chodnik.
W powrotnej drodze utwierdziłem się, że mam 100% rację.
Generalnie nie znoszę ludzi, turystów zwłaszcza z Trójmiasta, którzy przyjeżdzają na Kaszuby, panoszą się, zachowują się jak nadludzie.
Im ich mniej, tym lepiej.
- DST 51.13km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
W miłym towarzystwie
Po godzinie 8 przedzwoniłem do znajomego.
Postanowiliśmy wspólnie pojeżdzić.
Umówiliśmy się w Kartuzach przy Urzędzie Miejskim.
O godzinie 9:40 ruszyliśmy razem w kierunku Przywidza.

Obraliśmy kierunek na Przywidz. Przejeżdzamy przez następujące miejscowości: Somonino, Egiertowo, Kamela, Roztoka, Klonowo Dolne i Górne i dojeżdzamy do Przywidza. Tutaj robimy przerwę na wykonanie kilku zdjęć.
Ta miejscowość była celem naszej wspólnej przejażdżki.







Z Przywidza jedziemy w kierunku Nowej Karczmy, w niej skręcamy w kierunku Kartuz przejeżdzając przez różne mniejsze miejscowości. Dojeżdzamy do Egiertowa, z niego do Somonina i trafiamy do Kartuz. W Kartuzach chwilkę jeszcze rozmawiamy, dziękujemy sobie za udaną przejażdzkę, rozstajemy się i każdy jedzie w swoją stronę. Piotr w kierunku Staniszewa, ja w kierunku Mezowa.
Na koniec dołączam zdjęcie mojego kompana.

Jechało się z nim bardzo dobrze. Już na wstępie ustaliliśmy, że będziemy jechać tempem rekreacyjnym. Mój rower a jeżdzę na trekingowym waży koło 17-18 kilogramów. Szosówka Piotra koło 10...
Podróżowaliśmy, moim zdaniem z przyzwoitą średnią wynoszącą 23,61 km/h
Postanowiliśmy wspólnie pojeżdzić.
Umówiliśmy się w Kartuzach przy Urzędzie Miejskim.
O godzinie 9:40 ruszyliśmy razem w kierunku Przywidza.

Urząd Miejski w Kartuzach© panther
Obraliśmy kierunek na Przywidz. Przejeżdzamy przez następujące miejscowości: Somonino, Egiertowo, Kamela, Roztoka, Klonowo Dolne i Górne i dojeżdzamy do Przywidza. Tutaj robimy przerwę na wykonanie kilku zdjęć.
Ta miejscowość była celem naszej wspólnej przejażdżki.

Kościół pod wezwaniem Św. Franciszka Ksawerego w Przywidzu© panther

Kościół pod wezwaniem Św. Franciszka Ksawerego w Przywidzu© panther

Widok na Jezioro Przywidzkie© panther

Jezioro Przywidzkie© panther

Widok na kościół pod wezwaniem M.B Królowej Różańca Świętego w Przywidzu© panther

Kościół pod wezwaniem M.B Królowej Różańca Świętego w Przywidzu© panther

Kościół pod wezwaniem M.B Królowej Różańca Świętego w Przywidzu© panther
Z Przywidza jedziemy w kierunku Nowej Karczmy, w niej skręcamy w kierunku Kartuz przejeżdzając przez różne mniejsze miejscowości. Dojeżdzamy do Egiertowa, z niego do Somonina i trafiamy do Kartuz. W Kartuzach chwilkę jeszcze rozmawiamy, dziękujemy sobie za udaną przejażdzkę, rozstajemy się i każdy jedzie w swoją stronę. Piotr w kierunku Staniszewa, ja w kierunku Mezowa.
Na koniec dołączam zdjęcie mojego kompana.

Towarzysz podróży© panther
Jechało się z nim bardzo dobrze. Już na wstępie ustaliliśmy, że będziemy jechać tempem rekreacyjnym. Mój rower a jeżdzę na trekingowym waży koło 17-18 kilogramów. Szosówka Piotra koło 10...
Podróżowaliśmy, moim zdaniem z przyzwoitą średnią wynoszącą 23,61 km/h
- DST 77.67km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 maja 2013
Utartymi szlakami
Dopiero po obiedzie wybrałem się na rower.
Postanowiłem jeżdzic tylko i wyłącznie asfaltami.
Jeżdziłem po najbliższych okolicach.


Drogi asfaltowe, zwłaszcze te o większym natężeniu nie są moimi ulubionymi.
O ile kultura kierowców, moim zdaniem poprawiła się znacznie, porównując do lat poprzednich, to i tak zawsze trafi się jakiś "młody i gniewny", który zmusi mnie do niekulturalnej wypowiedzi w jego kierunku.
Nie można jechać powoli, trzeba gnać ile fabryka dała i ścinać zakręty.
Zauważyłem coraz większą ilość rowerzystów. Ludzie zaczynają jeżdzić cały rodzinami, to cieszy. Mam nadzieję, że również wymusi stosowne, odpowiedzialne zachowania kierowców aut, zwłaszcza tych młodych, niedoświadczonych, uważających się za mistrzów kierownicy.
Postanowiłem jeżdzic tylko i wyłącznie asfaltami.
Jeżdziłem po najbliższych okolicach.

Okolice Krzesznej. Widok na Jezioro Ostrzyckie© panther

Jezioro Potulskie w Pierszczewku© panther
Drogi asfaltowe, zwłaszcze te o większym natężeniu nie są moimi ulubionymi.
O ile kultura kierowców, moim zdaniem poprawiła się znacznie, porównując do lat poprzednich, to i tak zawsze trafi się jakiś "młody i gniewny", który zmusi mnie do niekulturalnej wypowiedzi w jego kierunku.
Nie można jechać powoli, trzeba gnać ile fabryka dała i ścinać zakręty.
Zauważyłem coraz większą ilość rowerzystów. Ludzie zaczynają jeżdzić cały rodzinami, to cieszy. Mam nadzieję, że również wymusi stosowne, odpowiedzialne zachowania kierowców aut, zwłaszcza tych młodych, niedoświadczonych, uważających się za mistrzów kierownicy.
- DST 62.13km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 maja 2013
"Z kompasem"
W sobotę, po raz pierwszy w życiu brałem udział w rajdzie na orientację.
Wyjechałem odpowienio wcześnie, oczywiście na rowerze, aby trafić na miejsce.
Potwierdziłem udział, odebrałem numer startowy, mapę.
Na miejsce przybyłem godzinę przez startem.
Po kwadransie dojechali znajomi, z którymi przemierzałem trasę rajdu.
Przyznam szczerze, ze właśnie dzięki nim chciało mi się jechać.
Początek mieliśmy trudny. Pomylilismy drogę i musieliśmy cofać się do PK A1.
Straciliśmy czas, energię. Nie zrobiłem nawet zdjęcia.
Po zaliczeniu wszystkich punktów kontrolnych A udaliśmy się do bazy.
Tutaj mieliśmy czas na wejście do bufetu.
Po posiłku udaliśmy się w dalszą drogę.
Umówiliśmy się, że zaliczymy jeszcze dwa punkty B6, B5.
Po dotarciu do PK B6 pogoda zaczęła się psuć.
Zaczęło padać, do tego jeszcze wysiadły mi hamulce...
Rower z serwisu odebrałem dwa dni wcześniej...komentować nie będę...
Teraz najważniejsze...czy takie "imprezki" na orientację mnie porwały.
Powiem szczerze, gdyby nie Paweł i Tomek, to myślę, że byłoby znacznie gorzej.
Chłopakom za miłe towarzystwo bardzo dziękuję.
Wyjechałem odpowienio wcześnie, oczywiście na rowerze, aby trafić na miejsce.
Potwierdziłem udział, odebrałem numer startowy, mapę.

Mapa rajdu na orientację© panther

Moja trasa :-)© panther

Numer startowy© panther
Na miejsce przybyłem godzinę przez startem.
Po kwadransie dojechali znajomi, z którymi przemierzałem trasę rajdu.

Tomek i Paweł w drodze do PK A2© panther

PK A2© panther
Przyznam szczerze, ze właśnie dzięki nim chciało mi się jechać.
Początek mieliśmy trudny. Pomylilismy drogę i musieliśmy cofać się do PK A1.
Straciliśmy czas, energię. Nie zrobiłem nawet zdjęcia.

PK A3© panther

PK A4© panther

W drodze do PK A5© panther

Kaszubski Park Miniatur, przy okazji PK A5© panther
Tutaj mieliśmy czas na wejście do bufetu.
Po posiłku udaliśmy się w dalszą drogę.
Umówiliśmy się, że zaliczymy jeszcze dwa punkty B6, B5.

W rezerwacie "Żurawie Błota" PK B6© panther
Po dotarciu do PK B6 pogoda zaczęła się psuć.
Zaczęło padać, do tego jeszcze wysiadły mi hamulce...
Rower z serwisu odebrałem dwa dni wcześniej...komentować nie będę...
Teraz najważniejsze...czy takie "imprezki" na orientację mnie porwały.
Powiem szczerze, gdyby nie Paweł i Tomek, to myślę, że byłoby znacznie gorzej.
Chłopakom za miłe towarzystwo bardzo dziękuję.
- DST 79.12km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 maja 2013
Nieplanowana przejażdżka
Dopiero po godzinie 18 udało się wygospodarować czas na jeżdzenie.
Poruszałem się w najbliższych okolicach.
Jeżdziłem drogami gruntowymi, jak również asfaltowymi.
Dzisiejsza rowerowa przejażdżka zupełnie nieplanowana.
Jednak cieszę się, że mimo niełatwego dnia udało się ją wykonać.
Poruszałem się w najbliższych okolicach.
Jeżdziłem drogami gruntowymi, jak również asfaltowymi.

W kartuskim lesie© panther

Nad Jeziorem Ostrzyckim© panther

Kaszubskie krajobrazy© panther
Dzisiejsza rowerowa przejażdżka zupełnie nieplanowana.
Jednak cieszę się, że mimo niełatwego dnia udało się ją wykonać.
- DST 41.07km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 maja 2013
Dla każdego coś ;-)
Miałem dzisiaj szczęście.
Dane mi było skończyć pracę znacznie szybciej :-)
Zdołałem uporać się z obowiązkami domowymi i po godzinie 16 udać się na rower.
Rozgrzewka, około 10 kilometrów w lesie.
Następnie jeżdzę na przemian drogami asfaltowymi, gruntowymi, leśnymi.


Nie chciałem fotografować tylko i wyłącznie pięknych okolic, przez które dane jest mi podróżować, wielokrotnie odwiedzać.
Dzisiaj postanowiłem również zrobić kilka zdjęć obiektów, które niektórzy z naszych czytelników lubią. Na myśli mam w szczególności pewnego rowerzystę z Warszawy. To specjalnie dla Ciebie ;-)



Osiedle Wybickiego w Kartuzach to klasyczna wielka płyta.
Wydaję mi się, że składa się z ponad 30 bloków. Każdy z nich ma po 4 piętra.
Pierwsze 10 lat swojego życia spędziłem na osiedlu Sikorskiego. Następnie przez kolejnych 18 lat mieszkałem na osiedlu Derdowskiego. Różnią się one od tzw "Wybika" tym, że wykonane są z innego materiału. Osiedla, na których dane mi było mieszkać nie są wykonane z tzw. wielkiej płyty.
Oczywiście również zrobiłem zdjęcie bloku, w którym mieszkałem przez 18 lat życia.


Blok numer 4, to "mój" blok, w bloku numer 3 mieszkało i do teraz mieszka kilkoro moich kolegów z dzieciństwa. Nie przepadaliśmi za kolesiami z "Wybika", akceptowalismy, nawet trzymaliśmy się z tymi z Sikorskiego. Mieszkałem tam 10 lat. To były czasy...
Dane mi było skończyć pracę znacznie szybciej :-)
Zdołałem uporać się z obowiązkami domowymi i po godzinie 16 udać się na rower.
Rozgrzewka, około 10 kilometrów w lesie.
Następnie jeżdzę na przemian drogami asfaltowymi, gruntowymi, leśnymi.

Malownicze okolice Pierszczewka© panther

Kapliczka Matki Bożej w okolicach Nowych Czapli© panther
Nie chciałem fotografować tylko i wyłącznie pięknych okolic, przez które dane jest mi podróżować, wielokrotnie odwiedzać.
Dzisiaj postanowiłem również zrobić kilka zdjęć obiektów, które niektórzy z naszych czytelników lubią. Na myśli mam w szczególności pewnego rowerzystę z Warszawy. To specjalnie dla Ciebie ;-)

Wybickiego 23© panther

Osiedle Józefa Wybickiego© panther

Wybickiego 19© panther
Osiedle Wybickiego w Kartuzach to klasyczna wielka płyta.
Wydaję mi się, że składa się z ponad 30 bloków. Każdy z nich ma po 4 piętra.
Pierwsze 10 lat swojego życia spędziłem na osiedlu Sikorskiego. Następnie przez kolejnych 18 lat mieszkałem na osiedlu Derdowskiego. Różnią się one od tzw "Wybika" tym, że wykonane są z innego materiału. Osiedla, na których dane mi było mieszkać nie są wykonane z tzw. wielkiej płyty.
Oczywiście również zrobiłem zdjęcie bloku, w którym mieszkałem przez 18 lat życia.

Osiedle Hieronima Derdowskiego 4© panther

Derdowskiego 3© panther
Blok numer 4, to "mój" blok, w bloku numer 3 mieszkało i do teraz mieszka kilkoro moich kolegów z dzieciństwa. Nie przepadaliśmi za kolesiami z "Wybika", akceptowalismy, nawet trzymaliśmy się z tymi z Sikorskiego. Mieszkałem tam 10 lat. To były czasy...
- DST 65.09km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 maja 2013
Nowa aktywność ;-)
Dzisiejszy dzień nie zapowiadał nawet krótkiego wypadu na rower.
Stało się inaczej. Po pracy udałem się do serwisu rowerowego w Kartuzach.
Rower, ten trekkingowy był gotowy do odbioru.
Wymienione zostały opony, na takie, którymi będę jeżdził tylko po asfaltach.
Najpierw wróciłem autem do domu. Następnie nieco dłuższą drogą rowerem górskim do serwisu. Górala zastawiłem w serwisie, wróciłem już tym wcześniej przeserwisowanym. Różnica w kręceniu po wymianie opon jest ogromna. Znacznie mniejsze opory toczenia, tym samym wyższa prędkość i brak szumów toczenia w porównaniu do poprzednio używanego ogumienia. Mam nadzieję, że będą spisywać się dobrze.



To generalnie się nie zdarza, ale zapomniałem ze sobą dzisiaj wziąć aparat.
Po powrocie do domu zostałem przymuszony do pomocy w ogrodzie.
Pomagałem w podlewaniu wszelakiej roślinności, tej spragnionej wody szczególnie. Może należy dodać nową aktywność na bikestats..."podlewanie".
Przypomiałem sobie, że zimą bardzo często odśnieżałem...więc "odśnieżanie" też można dodać ;-)
Stało się inaczej. Po pracy udałem się do serwisu rowerowego w Kartuzach.
Rower, ten trekkingowy był gotowy do odbioru.
Wymienione zostały opony, na takie, którymi będę jeżdził tylko po asfaltach.
Najpierw wróciłem autem do domu. Następnie nieco dłuższą drogą rowerem górskim do serwisu. Górala zastawiłem w serwisie, wróciłem już tym wcześniej przeserwisowanym. Różnica w kręceniu po wymianie opon jest ogromna. Znacznie mniejsze opory toczenia, tym samym wyższa prędkość i brak szumów toczenia w porównaniu do poprzednio używanego ogumienia. Mam nadzieję, że będą spisywać się dobrze.

W ogrodzie w Mezowie :-)© panther

Tawuła szara© panther

Płomyk szydlasty to ten różowy© panther
To generalnie się nie zdarza, ale zapomniałem ze sobą dzisiaj wziąć aparat.
Po powrocie do domu zostałem przymuszony do pomocy w ogrodzie.
Pomagałem w podlewaniu wszelakiej roślinności, tej spragnionej wody szczególnie. Może należy dodać nową aktywność na bikestats..."podlewanie".
Przypomiałem sobie, że zimą bardzo często odśnieżałem...więc "odśnieżanie" też można dodać ;-)
- DST 23.95km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze