Informacje

  • Wszystkie kilometry: 25182.32 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy panther.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:687.73 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:62.52 km
Więcej statystyk
Niedziela, 30 czerwca 2013

Pyszny owoc :-)

W sobotę i niedzielę w moich okolicach obchodzono "święto truskawki" częściej określane jako "truskawkobranie".
Truskawka to owoc, który na Kaszubach jest szczególnie lubiany.
Wielu rolników truskawki uprawia, posiadają również certyfikaty jakości.
Powiem szczerze, że nie chciałem się wybierać na Złotą Górę, ponieważ nigdy mnie ta impreza nie przekonywała. Owszem program imprezy zawsze jakiś istnieje i nie wątpię, że każdy znalazłby coś dla siebie.
Postanowiłem jednak kwadrans po godzinie 9 udać się w kierunku zupełnie innym.
Ruszyłem w stronę Kartuz, następnie przez Prokowo, Sianowo, Staniszewo, Stryszą Budę trafiam do Mirachowa.
Mirachowskie wzgórza © panther

Kościół w Mirachowie © panther

Mirachowski dworek © panther

Okolice Mirachowa pod wieloma względami są szczególne. Jechać trzeba cały czas albo z góry lub pod górę. Okoliczne wzgórza są bardzo gęsto zalesione. Znajdziemy również wsród nich mniej znane, aczkolwiek bardzo malownicze jeziora. Z tej miejscowości kieruję się w stronę wsi Miechucino. Jadę drogą asfaltową, po obu jej stronach jest tylko las.
Ciemne chmury nad Miechucinem © panther

Docieram do Miechucina. Na niebie pojawiły się ciemne chmury. Zanosi się na deszcz. Nie marnuję czasu i z tej miejscowości jadę do Zajezierza. Zanim do niego trafiam muszę pokonać solidny podjazd.
Kaszubskie krajobrazy © panther

W okolicach Zajezierza © panther

Domek letniskowy w Zajezierzu © panther

Okolice Miechucina, Zajezierza są niezwykle malownicze. To morenowe wzgórza ozdobione sporą ilością rynnowych jezior, lasów mieszanych, jak również pól uprawnych. Wszystko to powoduje, że te okolice dadzą się lubić.
Jadę dalej i trafiam w okolice Wygody Łączyńskiej.
Truskawka kaszubska...zapraszamy © panther

Kaszubska truskawka © panther

Okolice Wygody Łączyńskiej © panther

Kościół w Wygodzie Łączyńskiej © panther

W Wygodzie Łączyńskiej udaję się na cmentarz pomodlić się nad grobami moich dziadków. Później postanawiam, że jechać będę w stronę Chmielna. Mijam pośpiesznie Borzestowską Hutę.
Kwiatki ;-) © panther

Zatoczka w okolicach Lipowca © panther

Dotarłem do Lipowca, następnie z Chmielna skręcam w stronę Zawór.
Na drogach ruch coraz większy. Kierowcy w znacznej przewadze jadą w kierunku Złotej Góry, natomiast ja udaję się do Ręboszewa.
W Zaworach © panther

Na drogach robi się bardzo tłocznie. Na szczęście wszyscy jadą w przeciwnym kierunku, co nie szczędzi mi emocji. Zawsze znajdzie się kierowca, który dziwnym trafem nie widzi rowerzysty jadącego z przeciwnej strony. Dlatego z ulgą zjeżdzam w leśną drogę.
Leśna serpentynka © panther

Wjeżdzając do lasu zauważam, że pogoda ulega znacznemu pogorszeniu.
Na początku lekko kropi. Niestety po 2-3 minutach zaczyna już solidnie padać.
W deszczu docieram do Kartuz, później już przy mniejszych opadach szczęśliwie trafiam do domu.
Sobota, 29 czerwca 2013

Był sobie plan...

W dzisiejszych planach miał być wypad na Złotą Górę.
Tak plany...wiadomo, że często ulegają zmianie...
Właśnie, tak też było w moim przypadku.
Drogami, w przewadze gruntowymi dotarłem do Ostrzyc.
W nich coś zaczęło chrobotać w okolicach korby.
Okazało się jednak, że to problem z prawym pedałem.
Problem został bardzo szybko rozwiązany dzięki pomocy Kuby i jego najbliższych.
Dobrze jest znać adresy swoich wychowanków, zwłaszcza tych, którzy też jeżdzą ;-)
Kaszubskie pejzaże © panther

Kaszubskie krajobrazy © panther

Po tej krótkiej przygodzie udałem się w kierunku domu. Miałem do Złotej Góry 1 może 2 kilometry, ale co tam darowałem sobie.
Oczywiście na drogach asfaltowych rządzi głupota w największej okazałości.
Wszyscy się śpieszą na "Truskawkobranie" . Co tam jacyś rowerzyści...Na odcinku Kartuzy - Dzierżążno dwukrotnie musiałem uważać na wyprzedzających na tzw. trzeciego. Zmieściliśmy się, to najważniejsze.
Oczywiście zawsze jestem przygotowany na taką ewentualność, zwłaszcza gdy droga jest prosta i nieco szersza.
Rowerzystom udającym się na "święto truskawki" na Złotą Górę odradzam jazdę asfaltami. Jutro mam zamiar jechać w stronę przeciwną.
Niedziela, 23 czerwca 2013

W okolicach Szemuda

Celem dzisiejszej przejeżdżki było dotarcie do Monasteru w Grabowcu.
Znajduje się on niedaleko Szemuda.
Dotarłem do niego drogami asfaltowymi, bo dzisiaj poruszałem się praktycznie tylko nimi, z wyjątkiem samego leśnego wjazdu do Grabowca.
Pełna nazwa monasteru © panther

Nazaret © panther

Ten budynek to tzw. Nazaret. Kilka a może nawet kilkanaście lat temu dane mi było spędzać w nim noc sylwestrową. Warto dodać, że nie był to bal sylwestrowy. Budynek służył mi jako miejsce noclegu. Przeznaczony jest dla pielgrzymów.
Znajdują się w nim również dewocjonalia, które wyrabiane są przez mniszki.
Oczywiście odwiedzający to miejsce mogą je zakupić.
Monaster © panther

Bardzo ciekawą rzeczą jest to, że budynki klasztorne budowane są w stylu charakterystycznym dla danego regionu. Przeglądałem zdjęcia klasztorów znajdujących się we Włoszech, na Litwie czy też w Ameryce Południowej.
Wszystkie świetnie wtapiają się w otoczenie nie zaburzając harmonii architektonicznej danego państwa, czy też regionu.
Szczegółowy plan Mszy.Św © panther

Figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem © panther

Dla zainteresowanych zamieściłem tygodniowy plan Mszy.Św.
Dodać muszę, że liturgia jest tutaj sprawowana dostojnie, bez pośpiechu. Wnętrze kaplicy również wpływa wyciszająco, powodując zdecydowanie większe skupienie wśród wiernych.
Sobota, 22 czerwca 2013

Gołubie i okolice

Sobota, jak to często bywa jest dniem, podczas którego mamy więcej pracy niż zawsze. Kilka minut po godzinie 7 byłem już na nogach. Ze wszystkimi domowymi obowiązkami poradziłem sobie do godziny 16. Godzinę później siedziałem już na rowerze. Udałem się w stronę Jeziora Potulskiego.
Widok na Gołubie © panther

Nad Jeziorem Potulskim © panther

Gdy dojechałem do Krzesznej okrążyłem Jezioro Potulskie. Przejechałem przez Gołubie, następnie Pierszczewo i identyczną drogą udałem się w stronę domu.
Piątek, 21 czerwca 2013

W oczekiwaniu na...

Ostatnie dni są nadzwyczaj upalne.
Czas na jeżdżenie znajduję dopiero po godzinie 18.
Jest wtedy już nieco chłodniej.
Temperatura podczas przejażdżki oscylowała w przedziale 26-29 stopni Celsjusza.
Dało się jechać, chociaż w lasach, na polach jest bardzo sucho.
Kaszubskie pejzaże © panther

Widok na Jezioro Małe Brodno © panther

W tle Jezioro Brodno Wielkie © panther

W drodze powrotnej © panther

Wykonałem tradycyjną rowerową pętlę.
Jazda w znacznej mierze przebiegała drogami leśnymi, polnymi.
Oczywiście część drogi przebiegała po asfaltach.
Wspominałem nieco wyżej, że w lasach, na polach jest sucho.
Powiedziałbym, że nawet bardzo sucho.
Rolnicy, hodowcy truskawek nawadniają swoje plantacje.
W moich okolicach większość mieszkańców czeka na deszcz i lekki spadek temperatury.
Środa, 19 czerwca 2013

Na herbatę

Wczoraj otrzymałem nową oponę do mojego Krossa.
Dzisiaj po pracy ją założyłem. Po godzinie 19 przez lasy, pola i pobliskie miejscowości udałem się do Ostrzyc. W nich, w bardzo miłym towarzystwie wypiłem herbatę. Tym napojem uzupełniłem również bidon. Kilka minut po godzinie 21 byłem już w domu.
Przed zachodem słońca © panther
Niedziela, 16 czerwca 2013

Przed obiadem

Tak się jakoś złożyło, że nie wiedziałem absolutnie dokąd mam jechać.
Postanowiłem zrobić malutkie kółeczko asfaltami po okolicy.
Z Mezowa do Kartuz, z nich w stronę Miechucina.
W tej miejscowości krótka przerwa na zrobienie zdjęć.
Jezioro Wielkie w Miechucinie © panther

Nad jeziorem w Miechucinie © panther

Przyznać muszę, że ładnie zostało zagospodarowane miejsce nad Jeziorem Wielkim.
Jadę w kierunku Borzestowa. Pokonać trzeba dość spory podjazd. Na szczęście póżniej jest już z górki. Dojeżdzam do Wygody Łączyńskiej. Tam udaję się na cmentarz, do moich dziadków.
Kościół pod wezwaniem Świętego Józefa w Wygodzie Łączyńskiej © panther

Kaszubskie pejzaże. Okolice Łączyna © panther

Robię jeszcze króciutką przerwę w Łączynie nad jeziorem.
Nad Jeziorem Raduńskim Górnym © panther

Póżniej dojeżdzam do Złotej Góry. Skręcam w kierunku Ostrzyc i wracam do domu.
Kolejny już raz udało mi się wcisnąć przejażdżkę rowerową między śniadanie a obiad. Akumulatory naładowane...tak do wtorku pewnie. Póżniej już działam siłą rozpędu ;-)
Sobota, 15 czerwca 2013

Popołudniowy rozruch

Tydzień nie należał do najłatwiejszych.
Rok szkolny zbliża się ku końcowym, tym samym pracy jest więcej.
Kolejny tydzień zapowiada się równie ciekawie.
Dzisiaj również spędziłem kilka godzin w pracy.
Na szczęście po niej udało się wsiąść na rower i pojechać przed siebie.
Kaszubskie krajobrazy © panther

Krówki :-) © panther

Przerwa nad jeziorem © panther

Jeździłem, jak zwykle po okolicy. Trochę bez celu.
Mimo wszystko właśnie taki, niedaleki rowerowy przejazd po okolicy był mi niezwykle potrzebny.
Niedziela, 9 czerwca 2013 Kategoria 100 i więcej

Setka po Kaszubach

Już od dłuższego czasu chciałem "wcisnąć" ponad 100 kilometrów między śniadanie a obiad. Wyjechałem z domu wcześniej niż zawsze, bo jeszcze przed 7 rano.
Zaplanowałem dzisiejszy przejazd tak, aby odwiedzić miejsca mniej przeze mnie uczęszczane. Pierwszy raz zatrzymałem się w Kosowie.
Moją uwagę zwrócił ten dom.
Tradycyjny kaszubski dom w Kosowie © panther

Dalej, już bez zatrzymywania się przejeżdzam przez następujące miejscowości:
Hopy, Pomieczyno, Łebieńska Huta, Łebno, Lewino, Lewinko, Pobłocie i trafiam do Strzepcza. Miejscowość jakoś mnie nie zachwyciła. Na szczęście, jak to na Kaszubach bywa okolice tej miejscowości są bardzo malownicze.
Malownicze okolice Strzepcza © panther

Ze Strzepcza przez Tłuczewo, Linię, Niepoczołowice i Kamienicki Młyn trafiam do Kamienicy Królewskiej. Byłem w niej w zeszłym roku. Miejscowość jakoś mnie niczym nie ujęła. Dzisiaj zmieniam zdanie. Jest równie piękna jak okolice położone niedaleko mego miejsca zamieszkania.
Jezioro Kamienickie w Kamienicy Królewskiej © panther

Kaszubskie bezdroża © panther

Z tej miejscowości jadę w kierunku Sierakowic, jednak je omijam. Skręcam w kierunku Załakowa, przejeżdzam przez Łyśniewo Sierakowickie.
Jezioro Długie w okolicach Łyśniewa Sierakowickiego © panther

Nawadnianie upraw truskawek w Łyśniewie Sierakowickim © panther

Droga z Załakowa do Łyśniewa to droga gruntowa. Jedzie się po niej, jak po plaży. Moje nowe opony zdecydowanie takiej nawierzchni nie preferują...
Trafiam do Puzdrowa...
Wjazd do Puzdrowa © panther

Zdjęcie wjazdu musiałem wykonać. Nazwa miejscowości związana jest z moim nazwiskiem. Pewnie kiedyś, dawno temu wieś należała do moich przodków ;-)
Teraz jadę już w stronę domu. Przejeżdzam przez bardziej lub mniej urocze kaszubskie miejscowości. Odwiedzam Tuchlino, Mściszewice, Klukową Hutę, Nową Wieś, Borucino, Brodnicę Górną, Brodnicę Dolną i trafiam do Ostrzyc.
W nich ucinam krótką pogawędkę z rowerzystą z Gdańska.
Nad Jeziorem Ostrzyckim © panther

Ostrzyce, ku mojemu niezadowoleniu robią się coraz bardziej zatłoczone.
Wolę, gdy nie ma w nich aż tak dużej ilości turystów, których kultura, sposób bycia niejednokrotnie mnie drażni.
Z Ostrzyc przez Goręczyno, Sławki, Somonino i Kiełpino trafiam do domu.
Dzisiejszy wyjazd uważam za bardzo udany. Spotykałem po drodzę miło nastawionych ludzi, nikt na mnie nie trąbił, nie krzyczał.
Chciałbym, aby takich rowerowych dni było znacznie więcej.
Sobota, 8 czerwca 2013

Sobotnia jazda asfaltami

Myślałem, że dzisiaj nie dam rady pojeździć.
Na szczęście szybko uporałem się z wszelakimi obowiązkami.
Pozostało tylko wsiąść na rower i kręcić dokądkolwiek.
Jeżdziłem po najbliższych okolicach.
Wyspa na Jeziorze Ostrzyckim © panther

Na Ławce Asesora © panther

Widok z Ławki Asesora w Kartuzach © panther

Wyjazd niezwykle udany. Jadąc w stronę Ostrzyc wiatr bardzo pomogał.
W Somoninie spotkanie z delikatnie mówiąc "burakiem"
Jadę sobie spokojnie asfaltem a tu kierowca Skody Octavia, jadąc obok mnie otwiera okna i drze się "tam jest ścieżka"
Moja odpowiedz "i co z tego", póżniej zaproponowałem, żeby się zatrzymał...oczywiście pojechał dalej. Nie wiem kto kolesiowi dał prawo jazdy, ale kłopoty ze wzrokiem musi mieć poważne. Nie ma żadnej ścieżki, to chodnik.
W powrotnej drodze utwierdziłem się, że mam 100% rację.
Generalnie nie znoszę ludzi, turystów zwłaszcza z Trójmiasta, którzy przyjeżdzają na Kaszuby, panoszą się, zachowują się jak nadludzie.
Im ich mniej, tym lepiej.

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl