Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2013
Dystans całkowity: | 687.73 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 62.52 km |
Więcej statystyk |
Niedziela, 30 czerwca 2013
Pyszny owoc :-)
W sobotę i niedzielę w moich okolicach obchodzono "święto truskawki" częściej określane jako "truskawkobranie".
Truskawka to owoc, który na Kaszubach jest szczególnie lubiany.
Wielu rolników truskawki uprawia, posiadają również certyfikaty jakości.
Powiem szczerze, że nie chciałem się wybierać na Złotą Górę, ponieważ nigdy mnie ta impreza nie przekonywała. Owszem program imprezy zawsze jakiś istnieje i nie wątpię, że każdy znalazłby coś dla siebie.
Postanowiłem jednak kwadrans po godzinie 9 udać się w kierunku zupełnie innym.
Ruszyłem w stronę Kartuz, następnie przez Prokowo, Sianowo, Staniszewo, Stryszą Budę trafiam do Mirachowa.
Okolice Mirachowa pod wieloma względami są szczególne. Jechać trzeba cały czas albo z góry lub pod górę. Okoliczne wzgórza są bardzo gęsto zalesione. Znajdziemy również wsród nich mniej znane, aczkolwiek bardzo malownicze jeziora. Z tej miejscowości kieruję się w stronę wsi Miechucino. Jadę drogą asfaltową, po obu jej stronach jest tylko las.
Docieram do Miechucina. Na niebie pojawiły się ciemne chmury. Zanosi się na deszcz. Nie marnuję czasu i z tej miejscowości jadę do Zajezierza. Zanim do niego trafiam muszę pokonać solidny podjazd.
Okolice Miechucina, Zajezierza są niezwykle malownicze. To morenowe wzgórza ozdobione sporą ilością rynnowych jezior, lasów mieszanych, jak również pól uprawnych. Wszystko to powoduje, że te okolice dadzą się lubić.
Jadę dalej i trafiam w okolice Wygody Łączyńskiej.
W Wygodzie Łączyńskiej udaję się na cmentarz pomodlić się nad grobami moich dziadków. Później postanawiam, że jechać będę w stronę Chmielna. Mijam pośpiesznie Borzestowską Hutę.
Dotarłem do Lipowca, następnie z Chmielna skręcam w stronę Zawór.
Na drogach ruch coraz większy. Kierowcy w znacznej przewadze jadą w kierunku Złotej Góry, natomiast ja udaję się do Ręboszewa.
Na drogach robi się bardzo tłocznie. Na szczęście wszyscy jadą w przeciwnym kierunku, co nie szczędzi mi emocji. Zawsze znajdzie się kierowca, który dziwnym trafem nie widzi rowerzysty jadącego z przeciwnej strony. Dlatego z ulgą zjeżdzam w leśną drogę.
Wjeżdzając do lasu zauważam, że pogoda ulega znacznemu pogorszeniu.
Na początku lekko kropi. Niestety po 2-3 minutach zaczyna już solidnie padać.
W deszczu docieram do Kartuz, później już przy mniejszych opadach szczęśliwie trafiam do domu.
Truskawka to owoc, który na Kaszubach jest szczególnie lubiany.
Wielu rolników truskawki uprawia, posiadają również certyfikaty jakości.
Powiem szczerze, że nie chciałem się wybierać na Złotą Górę, ponieważ nigdy mnie ta impreza nie przekonywała. Owszem program imprezy zawsze jakiś istnieje i nie wątpię, że każdy znalazłby coś dla siebie.
Postanowiłem jednak kwadrans po godzinie 9 udać się w kierunku zupełnie innym.
Ruszyłem w stronę Kartuz, następnie przez Prokowo, Sianowo, Staniszewo, Stryszą Budę trafiam do Mirachowa.
Mirachowskie wzgórza© panther
Kościół w Mirachowie© panther
Mirachowski dworek© panther
Okolice Mirachowa pod wieloma względami są szczególne. Jechać trzeba cały czas albo z góry lub pod górę. Okoliczne wzgórza są bardzo gęsto zalesione. Znajdziemy również wsród nich mniej znane, aczkolwiek bardzo malownicze jeziora. Z tej miejscowości kieruję się w stronę wsi Miechucino. Jadę drogą asfaltową, po obu jej stronach jest tylko las.
Ciemne chmury nad Miechucinem© panther
Docieram do Miechucina. Na niebie pojawiły się ciemne chmury. Zanosi się na deszcz. Nie marnuję czasu i z tej miejscowości jadę do Zajezierza. Zanim do niego trafiam muszę pokonać solidny podjazd.
Kaszubskie krajobrazy© panther
W okolicach Zajezierza© panther
Domek letniskowy w Zajezierzu© panther
Okolice Miechucina, Zajezierza są niezwykle malownicze. To morenowe wzgórza ozdobione sporą ilością rynnowych jezior, lasów mieszanych, jak również pól uprawnych. Wszystko to powoduje, że te okolice dadzą się lubić.
Jadę dalej i trafiam w okolice Wygody Łączyńskiej.
Truskawka kaszubska...zapraszamy© panther
Kaszubska truskawka© panther
Okolice Wygody Łączyńskiej© panther
Kościół w Wygodzie Łączyńskiej© panther
W Wygodzie Łączyńskiej udaję się na cmentarz pomodlić się nad grobami moich dziadków. Później postanawiam, że jechać będę w stronę Chmielna. Mijam pośpiesznie Borzestowską Hutę.
Kwiatki ;-)© panther
Zatoczka w okolicach Lipowca© panther
Dotarłem do Lipowca, następnie z Chmielna skręcam w stronę Zawór.
Na drogach ruch coraz większy. Kierowcy w znacznej przewadze jadą w kierunku Złotej Góry, natomiast ja udaję się do Ręboszewa.
W Zaworach© panther
Na drogach robi się bardzo tłocznie. Na szczęście wszyscy jadą w przeciwnym kierunku, co nie szczędzi mi emocji. Zawsze znajdzie się kierowca, który dziwnym trafem nie widzi rowerzysty jadącego z przeciwnej strony. Dlatego z ulgą zjeżdzam w leśną drogę.
Leśna serpentynka© panther
Wjeżdzając do lasu zauważam, że pogoda ulega znacznemu pogorszeniu.
Na początku lekko kropi. Niestety po 2-3 minutach zaczyna już solidnie padać.
W deszczu docieram do Kartuz, później już przy mniejszych opadach szczęśliwie trafiam do domu.
- DST 70.40km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 czerwca 2013
Był sobie plan...
W dzisiejszych planach miał być wypad na Złotą Górę.
Tak plany...wiadomo, że często ulegają zmianie...
Właśnie, tak też było w moim przypadku.
Drogami, w przewadze gruntowymi dotarłem do Ostrzyc.
W nich coś zaczęło chrobotać w okolicach korby.
Okazało się jednak, że to problem z prawym pedałem.
Problem został bardzo szybko rozwiązany dzięki pomocy Kuby i jego najbliższych.
Dobrze jest znać adresy swoich wychowanków, zwłaszcza tych, którzy też jeżdzą ;-)
Po tej krótkiej przygodzie udałem się w kierunku domu. Miałem do Złotej Góry 1 może 2 kilometry, ale co tam darowałem sobie.
Oczywiście na drogach asfaltowych rządzi głupota w największej okazałości.
Wszyscy się śpieszą na "Truskawkobranie" . Co tam jacyś rowerzyści...Na odcinku Kartuzy - Dzierżążno dwukrotnie musiałem uważać na wyprzedzających na tzw. trzeciego. Zmieściliśmy się, to najważniejsze.
Oczywiście zawsze jestem przygotowany na taką ewentualność, zwłaszcza gdy droga jest prosta i nieco szersza.
Rowerzystom udającym się na "święto truskawki" na Złotą Górę odradzam jazdę asfaltami. Jutro mam zamiar jechać w stronę przeciwną.
Tak plany...wiadomo, że często ulegają zmianie...
Właśnie, tak też było w moim przypadku.
Drogami, w przewadze gruntowymi dotarłem do Ostrzyc.
W nich coś zaczęło chrobotać w okolicach korby.
Okazało się jednak, że to problem z prawym pedałem.
Problem został bardzo szybko rozwiązany dzięki pomocy Kuby i jego najbliższych.
Dobrze jest znać adresy swoich wychowanków, zwłaszcza tych, którzy też jeżdzą ;-)
Kaszubskie pejzaże© panther
Kaszubskie krajobrazy© panther
Po tej krótkiej przygodzie udałem się w kierunku domu. Miałem do Złotej Góry 1 może 2 kilometry, ale co tam darowałem sobie.
Oczywiście na drogach asfaltowych rządzi głupota w największej okazałości.
Wszyscy się śpieszą na "Truskawkobranie" . Co tam jacyś rowerzyści...Na odcinku Kartuzy - Dzierżążno dwukrotnie musiałem uważać na wyprzedzających na tzw. trzeciego. Zmieściliśmy się, to najważniejsze.
Oczywiście zawsze jestem przygotowany na taką ewentualność, zwłaszcza gdy droga jest prosta i nieco szersza.
Rowerzystom udającym się na "święto truskawki" na Złotą Górę odradzam jazdę asfaltami. Jutro mam zamiar jechać w stronę przeciwną.
- DST 39.30km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 czerwca 2013
W okolicach Szemuda
Celem dzisiejszej przejeżdżki było dotarcie do Monasteru w Grabowcu.
Znajduje się on niedaleko Szemuda.
Dotarłem do niego drogami asfaltowymi, bo dzisiaj poruszałem się praktycznie tylko nimi, z wyjątkiem samego leśnego wjazdu do Grabowca.
Ten budynek to tzw. Nazaret. Kilka a może nawet kilkanaście lat temu dane mi było spędzać w nim noc sylwestrową. Warto dodać, że nie był to bal sylwestrowy. Budynek służył mi jako miejsce noclegu. Przeznaczony jest dla pielgrzymów.
Znajdują się w nim również dewocjonalia, które wyrabiane są przez mniszki.
Oczywiście odwiedzający to miejsce mogą je zakupić.
Bardzo ciekawą rzeczą jest to, że budynki klasztorne budowane są w stylu charakterystycznym dla danego regionu. Przeglądałem zdjęcia klasztorów znajdujących się we Włoszech, na Litwie czy też w Ameryce Południowej.
Wszystkie świetnie wtapiają się w otoczenie nie zaburzając harmonii architektonicznej danego państwa, czy też regionu.
Dla zainteresowanych zamieściłem tygodniowy plan Mszy.Św.
Dodać muszę, że liturgia jest tutaj sprawowana dostojnie, bez pośpiechu. Wnętrze kaplicy również wpływa wyciszająco, powodując zdecydowanie większe skupienie wśród wiernych.
Znajduje się on niedaleko Szemuda.
Dotarłem do niego drogami asfaltowymi, bo dzisiaj poruszałem się praktycznie tylko nimi, z wyjątkiem samego leśnego wjazdu do Grabowca.
Pełna nazwa monasteru© panther
Nazaret© panther
Ten budynek to tzw. Nazaret. Kilka a może nawet kilkanaście lat temu dane mi było spędzać w nim noc sylwestrową. Warto dodać, że nie był to bal sylwestrowy. Budynek służył mi jako miejsce noclegu. Przeznaczony jest dla pielgrzymów.
Znajdują się w nim również dewocjonalia, które wyrabiane są przez mniszki.
Oczywiście odwiedzający to miejsce mogą je zakupić.
Monaster© panther
Bardzo ciekawą rzeczą jest to, że budynki klasztorne budowane są w stylu charakterystycznym dla danego regionu. Przeglądałem zdjęcia klasztorów znajdujących się we Włoszech, na Litwie czy też w Ameryce Południowej.
Wszystkie świetnie wtapiają się w otoczenie nie zaburzając harmonii architektonicznej danego państwa, czy też regionu.
Szczegółowy plan Mszy.Św© panther
Figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem© panther
Dla zainteresowanych zamieściłem tygodniowy plan Mszy.Św.
Dodać muszę, że liturgia jest tutaj sprawowana dostojnie, bez pośpiechu. Wnętrze kaplicy również wpływa wyciszająco, powodując zdecydowanie większe skupienie wśród wiernych.
- DST 72.06km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 czerwca 2013
Gołubie i okolice
Sobota, jak to często bywa jest dniem, podczas którego mamy więcej pracy niż zawsze. Kilka minut po godzinie 7 byłem już na nogach. Ze wszystkimi domowymi obowiązkami poradziłem sobie do godziny 16. Godzinę później siedziałem już na rowerze. Udałem się w stronę Jeziora Potulskiego.
Gdy dojechałem do Krzesznej okrążyłem Jezioro Potulskie. Przejechałem przez Gołubie, następnie Pierszczewo i identyczną drogą udałem się w stronę domu.
Widok na Gołubie© panther
Nad Jeziorem Potulskim© panther
Gdy dojechałem do Krzesznej okrążyłem Jezioro Potulskie. Przejechałem przez Gołubie, następnie Pierszczewo i identyczną drogą udałem się w stronę domu.
- DST 60.31km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 czerwca 2013
W oczekiwaniu na...
Ostatnie dni są nadzwyczaj upalne.
Czas na jeżdżenie znajduję dopiero po godzinie 18.
Jest wtedy już nieco chłodniej.
Temperatura podczas przejażdżki oscylowała w przedziale 26-29 stopni Celsjusza.
Dało się jechać, chociaż w lasach, na polach jest bardzo sucho.
Wykonałem tradycyjną rowerową pętlę.
Jazda w znacznej mierze przebiegała drogami leśnymi, polnymi.
Oczywiście część drogi przebiegała po asfaltach.
Wspominałem nieco wyżej, że w lasach, na polach jest sucho.
Powiedziałbym, że nawet bardzo sucho.
Rolnicy, hodowcy truskawek nawadniają swoje plantacje.
W moich okolicach większość mieszkańców czeka na deszcz i lekki spadek temperatury.
Czas na jeżdżenie znajduję dopiero po godzinie 18.
Jest wtedy już nieco chłodniej.
Temperatura podczas przejażdżki oscylowała w przedziale 26-29 stopni Celsjusza.
Dało się jechać, chociaż w lasach, na polach jest bardzo sucho.
Kaszubskie pejzaże© panther
Widok na Jezioro Małe Brodno© panther
W tle Jezioro Brodno Wielkie© panther
W drodze powrotnej© panther
Wykonałem tradycyjną rowerową pętlę.
Jazda w znacznej mierze przebiegała drogami leśnymi, polnymi.
Oczywiście część drogi przebiegała po asfaltach.
Wspominałem nieco wyżej, że w lasach, na polach jest sucho.
Powiedziałbym, że nawet bardzo sucho.
Rolnicy, hodowcy truskawek nawadniają swoje plantacje.
W moich okolicach większość mieszkańców czeka na deszcz i lekki spadek temperatury.
- DST 52.59km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 czerwca 2013
Na herbatę
Wczoraj otrzymałem nową oponę do mojego Krossa.
Dzisiaj po pracy ją założyłem. Po godzinie 19 przez lasy, pola i pobliskie miejscowości udałem się do Ostrzyc. W nich, w bardzo miłym towarzystwie wypiłem herbatę. Tym napojem uzupełniłem również bidon. Kilka minut po godzinie 21 byłem już w domu.
Dzisiaj po pracy ją założyłem. Po godzinie 19 przez lasy, pola i pobliskie miejscowości udałem się do Ostrzyc. W nich, w bardzo miłym towarzystwie wypiłem herbatę. Tym napojem uzupełniłem również bidon. Kilka minut po godzinie 21 byłem już w domu.
Przed zachodem słońca© panther
- DST 41.67km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 czerwca 2013
Przed obiadem
Tak się jakoś złożyło, że nie wiedziałem absolutnie dokąd mam jechać.
Postanowiłem zrobić malutkie kółeczko asfaltami po okolicy.
Z Mezowa do Kartuz, z nich w stronę Miechucina.
W tej miejscowości krótka przerwa na zrobienie zdjęć.
Przyznać muszę, że ładnie zostało zagospodarowane miejsce nad Jeziorem Wielkim.
Jadę w kierunku Borzestowa. Pokonać trzeba dość spory podjazd. Na szczęście póżniej jest już z górki. Dojeżdzam do Wygody Łączyńskiej. Tam udaję się na cmentarz, do moich dziadków.
Robię jeszcze króciutką przerwę w Łączynie nad jeziorem.
Póżniej dojeżdzam do Złotej Góry. Skręcam w kierunku Ostrzyc i wracam do domu.
Kolejny już raz udało mi się wcisnąć przejażdżkę rowerową między śniadanie a obiad. Akumulatory naładowane...tak do wtorku pewnie. Póżniej już działam siłą rozpędu ;-)
Postanowiłem zrobić malutkie kółeczko asfaltami po okolicy.
Z Mezowa do Kartuz, z nich w stronę Miechucina.
W tej miejscowości krótka przerwa na zrobienie zdjęć.
Jezioro Wielkie w Miechucinie© panther
Nad jeziorem w Miechucinie© panther
Przyznać muszę, że ładnie zostało zagospodarowane miejsce nad Jeziorem Wielkim.
Jadę w kierunku Borzestowa. Pokonać trzeba dość spory podjazd. Na szczęście póżniej jest już z górki. Dojeżdzam do Wygody Łączyńskiej. Tam udaję się na cmentarz, do moich dziadków.
Kościół pod wezwaniem Świętego Józefa w Wygodzie Łączyńskiej© panther
Kaszubskie pejzaże. Okolice Łączyna© panther
Robię jeszcze króciutką przerwę w Łączynie nad jeziorem.
Nad Jeziorem Raduńskim Górnym© panther
Póżniej dojeżdzam do Złotej Góry. Skręcam w kierunku Ostrzyc i wracam do domu.
Kolejny już raz udało mi się wcisnąć przejażdżkę rowerową między śniadanie a obiad. Akumulatory naładowane...tak do wtorku pewnie. Póżniej już działam siłą rozpędu ;-)
- DST 61.02km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 czerwca 2013
Popołudniowy rozruch
Tydzień nie należał do najłatwiejszych.
Rok szkolny zbliża się ku końcowym, tym samym pracy jest więcej.
Kolejny tydzień zapowiada się równie ciekawie.
Dzisiaj również spędziłem kilka godzin w pracy.
Na szczęście po niej udało się wsiąść na rower i pojechać przed siebie.
Jeździłem, jak zwykle po okolicy. Trochę bez celu.
Mimo wszystko właśnie taki, niedaleki rowerowy przejazd po okolicy był mi niezwykle potrzebny.
Rok szkolny zbliża się ku końcowym, tym samym pracy jest więcej.
Kolejny tydzień zapowiada się równie ciekawie.
Dzisiaj również spędziłem kilka godzin w pracy.
Na szczęście po niej udało się wsiąść na rower i pojechać przed siebie.
Kaszubskie krajobrazy© panther
Krówki :-)© panther
Przerwa nad jeziorem© panther
Jeździłem, jak zwykle po okolicy. Trochę bez celu.
Mimo wszystko właśnie taki, niedaleki rowerowy przejazd po okolicy był mi niezwykle potrzebny.
- DST 50.43km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 czerwca 2013
Kategoria 100 i więcej
Setka po Kaszubach
Już od dłuższego czasu chciałem "wcisnąć" ponad 100 kilometrów między śniadanie a obiad. Wyjechałem z domu wcześniej niż zawsze, bo jeszcze przed 7 rano.
Zaplanowałem dzisiejszy przejazd tak, aby odwiedzić miejsca mniej przeze mnie uczęszczane. Pierwszy raz zatrzymałem się w Kosowie.
Moją uwagę zwrócił ten dom.
Dalej, już bez zatrzymywania się przejeżdzam przez następujące miejscowości:
Hopy, Pomieczyno, Łebieńska Huta, Łebno, Lewino, Lewinko, Pobłocie i trafiam do Strzepcza. Miejscowość jakoś mnie nie zachwyciła. Na szczęście, jak to na Kaszubach bywa okolice tej miejscowości są bardzo malownicze.
Ze Strzepcza przez Tłuczewo, Linię, Niepoczołowice i Kamienicki Młyn trafiam do Kamienicy Królewskiej. Byłem w niej w zeszłym roku. Miejscowość jakoś mnie niczym nie ujęła. Dzisiaj zmieniam zdanie. Jest równie piękna jak okolice położone niedaleko mego miejsca zamieszkania.
Z tej miejscowości jadę w kierunku Sierakowic, jednak je omijam. Skręcam w kierunku Załakowa, przejeżdzam przez Łyśniewo Sierakowickie.
Droga z Załakowa do Łyśniewa to droga gruntowa. Jedzie się po niej, jak po plaży. Moje nowe opony zdecydowanie takiej nawierzchni nie preferują...
Trafiam do Puzdrowa...
Zdjęcie wjazdu musiałem wykonać. Nazwa miejscowości związana jest z moim nazwiskiem. Pewnie kiedyś, dawno temu wieś należała do moich przodków ;-)
Teraz jadę już w stronę domu. Przejeżdzam przez bardziej lub mniej urocze kaszubskie miejscowości. Odwiedzam Tuchlino, Mściszewice, Klukową Hutę, Nową Wieś, Borucino, Brodnicę Górną, Brodnicę Dolną i trafiam do Ostrzyc.
W nich ucinam krótką pogawędkę z rowerzystą z Gdańska.
Ostrzyce, ku mojemu niezadowoleniu robią się coraz bardziej zatłoczone.
Wolę, gdy nie ma w nich aż tak dużej ilości turystów, których kultura, sposób bycia niejednokrotnie mnie drażni.
Z Ostrzyc przez Goręczyno, Sławki, Somonino i Kiełpino trafiam do domu.
Dzisiejszy wyjazd uważam za bardzo udany. Spotykałem po drodzę miło nastawionych ludzi, nikt na mnie nie trąbił, nie krzyczał.
Chciałbym, aby takich rowerowych dni było znacznie więcej.
Zaplanowałem dzisiejszy przejazd tak, aby odwiedzić miejsca mniej przeze mnie uczęszczane. Pierwszy raz zatrzymałem się w Kosowie.
Moją uwagę zwrócił ten dom.
Tradycyjny kaszubski dom w Kosowie© panther
Dalej, już bez zatrzymywania się przejeżdzam przez następujące miejscowości:
Hopy, Pomieczyno, Łebieńska Huta, Łebno, Lewino, Lewinko, Pobłocie i trafiam do Strzepcza. Miejscowość jakoś mnie nie zachwyciła. Na szczęście, jak to na Kaszubach bywa okolice tej miejscowości są bardzo malownicze.
Malownicze okolice Strzepcza© panther
Ze Strzepcza przez Tłuczewo, Linię, Niepoczołowice i Kamienicki Młyn trafiam do Kamienicy Królewskiej. Byłem w niej w zeszłym roku. Miejscowość jakoś mnie niczym nie ujęła. Dzisiaj zmieniam zdanie. Jest równie piękna jak okolice położone niedaleko mego miejsca zamieszkania.
Jezioro Kamienickie w Kamienicy Królewskiej© panther
Kaszubskie bezdroża© panther
Z tej miejscowości jadę w kierunku Sierakowic, jednak je omijam. Skręcam w kierunku Załakowa, przejeżdzam przez Łyśniewo Sierakowickie.
Jezioro Długie w okolicach Łyśniewa Sierakowickiego© panther
Nawadnianie upraw truskawek w Łyśniewie Sierakowickim© panther
Droga z Załakowa do Łyśniewa to droga gruntowa. Jedzie się po niej, jak po plaży. Moje nowe opony zdecydowanie takiej nawierzchni nie preferują...
Trafiam do Puzdrowa...
Wjazd do Puzdrowa© panther
Zdjęcie wjazdu musiałem wykonać. Nazwa miejscowości związana jest z moim nazwiskiem. Pewnie kiedyś, dawno temu wieś należała do moich przodków ;-)
Teraz jadę już w stronę domu. Przejeżdzam przez bardziej lub mniej urocze kaszubskie miejscowości. Odwiedzam Tuchlino, Mściszewice, Klukową Hutę, Nową Wieś, Borucino, Brodnicę Górną, Brodnicę Dolną i trafiam do Ostrzyc.
W nich ucinam krótką pogawędkę z rowerzystą z Gdańska.
Nad Jeziorem Ostrzyckim© panther
Ostrzyce, ku mojemu niezadowoleniu robią się coraz bardziej zatłoczone.
Wolę, gdy nie ma w nich aż tak dużej ilości turystów, których kultura, sposób bycia niejednokrotnie mnie drażni.
Z Ostrzyc przez Goręczyno, Sławki, Somonino i Kiełpino trafiam do domu.
Dzisiejszy wyjazd uważam za bardzo udany. Spotykałem po drodzę miło nastawionych ludzi, nikt na mnie nie trąbił, nie krzyczał.
Chciałbym, aby takich rowerowych dni było znacznie więcej.
- DST 111.15km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 czerwca 2013
Sobotnia jazda asfaltami
Myślałem, że dzisiaj nie dam rady pojeździć.
Na szczęście szybko uporałem się z wszelakimi obowiązkami.
Pozostało tylko wsiąść na rower i kręcić dokądkolwiek.
Jeżdziłem po najbliższych okolicach.
Wyjazd niezwykle udany. Jadąc w stronę Ostrzyc wiatr bardzo pomogał.
W Somoninie spotkanie z delikatnie mówiąc "burakiem"
Jadę sobie spokojnie asfaltem a tu kierowca Skody Octavia, jadąc obok mnie otwiera okna i drze się "tam jest ścieżka"
Moja odpowiedz "i co z tego", póżniej zaproponowałem, żeby się zatrzymał...oczywiście pojechał dalej. Nie wiem kto kolesiowi dał prawo jazdy, ale kłopoty ze wzrokiem musi mieć poważne. Nie ma żadnej ścieżki, to chodnik.
W powrotnej drodze utwierdziłem się, że mam 100% rację.
Generalnie nie znoszę ludzi, turystów zwłaszcza z Trójmiasta, którzy przyjeżdzają na Kaszuby, panoszą się, zachowują się jak nadludzie.
Im ich mniej, tym lepiej.
Na szczęście szybko uporałem się z wszelakimi obowiązkami.
Pozostało tylko wsiąść na rower i kręcić dokądkolwiek.
Jeżdziłem po najbliższych okolicach.
Wyspa na Jeziorze Ostrzyckim© panther
Na Ławce Asesora© panther
Widok z Ławki Asesora w Kartuzach© panther
Wyjazd niezwykle udany. Jadąc w stronę Ostrzyc wiatr bardzo pomogał.
W Somoninie spotkanie z delikatnie mówiąc "burakiem"
Jadę sobie spokojnie asfaltem a tu kierowca Skody Octavia, jadąc obok mnie otwiera okna i drze się "tam jest ścieżka"
Moja odpowiedz "i co z tego", póżniej zaproponowałem, żeby się zatrzymał...oczywiście pojechał dalej. Nie wiem kto kolesiowi dał prawo jazdy, ale kłopoty ze wzrokiem musi mieć poważne. Nie ma żadnej ścieżki, to chodnik.
W powrotnej drodze utwierdziłem się, że mam 100% rację.
Generalnie nie znoszę ludzi, turystów zwłaszcza z Trójmiasta, którzy przyjeżdzają na Kaszuby, panoszą się, zachowują się jak nadludzie.
Im ich mniej, tym lepiej.
- DST 51.13km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze