Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2018
Dystans całkowity: | 80.62 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 40.31 km |
Więcej statystyk |
Niedziela, 14 stycznia 2018
Niedzielna kaskaderka
Temperatura w nocy osiągnęła - 11 stopni Celsjusza. Niedziela zapowiadała się mroźnie. Tak też rzeczywiście było przed godziną 10- tą wynosiła ona - 7 stopni Celsjusza.Tym razem wziąłem termos a w nim ciepłą herbatę z dodatkiem miodu. Rozgrzewka w lesie przebiegała w miarę sprawnie. Wszystkie koleiny pozostawione po ciężkim sprzęcie leśników były solidnie zmrożone.
Pewnie w którejś z nich zgubiłem przymocowany do korby czytnik pomiaru kadencji. No nic trzeba jechać dalej.
Szansę na odnalezienie jego nie istniały. Nie był to niestety jedyny negatywny incydent podczas niedzielnej przejażdżki...
Jezioro Klasztorne Duże © panther
Zima na Kaszubach © panther
Podczas jazdy w lesie miałem kilka kontrolowanych poślizgów. Zawsze znacznie zwalniałem podczas zbliżania się do oblodzonej nawierzchni, o którą w moich ślicznych, kaszubskich lasach szczególnie łatwo. Niestety na 25 kilometrze nastąpiła draka.
Przejechałem po przemarźniętej, oblodzonej drodze....no i bęc!!! Tak bolesnej gleby nie pamiętam odkąd zacząłem jeździć.
Do siebie wracałem chyba pięć minut. Porwana lewa nogawka spodni, opuchnięte, krwawiące kolano, ból nadgarstka i prawego łokcia.
Przez kolejnych 100-200 metrów prowadziłem rower. Nie miałem ochoty na niego wsiadać. Do przejechania miałem
jeszcze około 10 kilometrów. Wsiadłem spowrotem na rower. Czułem podczas jazdy jak pulsuje i puchnie mi lewe kolano. Przez dziurę w spodniach widać było tylko kolor czerwony. Dojechałem do domu. Szczęśliwie. Opatrzyłem rany. Cały obolały przystąpiłem do pisania posta. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia wrócę do stanu sprzed 25 kilometra mojej pechowej przejażdżki...
Pewnie w którejś z nich zgubiłem przymocowany do korby czytnik pomiaru kadencji. No nic trzeba jechać dalej.
Szansę na odnalezienie jego nie istniały. Nie był to niestety jedyny negatywny incydent podczas niedzielnej przejażdżki...
Jezioro Klasztorne Duże © panther
Zima na Kaszubach © panther
Podczas jazdy w lesie miałem kilka kontrolowanych poślizgów. Zawsze znacznie zwalniałem podczas zbliżania się do oblodzonej nawierzchni, o którą w moich ślicznych, kaszubskich lasach szczególnie łatwo. Niestety na 25 kilometrze nastąpiła draka.
Przejechałem po przemarźniętej, oblodzonej drodze....no i bęc!!! Tak bolesnej gleby nie pamiętam odkąd zacząłem jeździć.
Do siebie wracałem chyba pięć minut. Porwana lewa nogawka spodni, opuchnięte, krwawiące kolano, ból nadgarstka i prawego łokcia.
Przez kolejnych 100-200 metrów prowadziłem rower. Nie miałem ochoty na niego wsiadać. Do przejechania miałem
jeszcze około 10 kilometrów. Wsiadłem spowrotem na rower. Czułem podczas jazdy jak pulsuje i puchnie mi lewe kolano. Przez dziurę w spodniach widać było tylko kolor czerwony. Dojechałem do domu. Szczęśliwie. Opatrzyłem rany. Cały obolały przystąpiłem do pisania posta. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia wrócę do stanu sprzed 25 kilometra mojej pechowej przejażdżki...
- DST 34.79km
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 stycznia 2018
Po raz pierwszy w 2018
Podsumowania roku ubiegłego nie robiłem. Napiszę tylko, że był to najgorszy sezon, odkąd zacząłem jeździć.
Na obecny nie mam żadnych, absolutnie żadnych planów. Nic nie muszę. Będzie tak, jak będzie.
Niech tylko pogoda i zdrowie dopiszą, wtedy wszystko ułoży się tak, jak powinno.
Na Kaszubach © panther
Kaszubskie widoczki © panther
Kaszubskie krajobrazy © panther
Jeszcze wczoraj w moich terenach pogoda nie należała do przyjaznych dla rowerzystów. Stale obserwowałem prognozę
na niedzielę. Zapowiadano słoneczny dzień z lekkim przymrozkiem. Tak też rzeczywiście było. Rankiem 1, 2 stopnie na minusie.
Bardzo mi taka temperatura odpowiada. Po odpowiednich przygotowaniach ruszyłem tuż przed 10-tą.
Po dwumiesięcznej przerwie od jeżdżenia łatwo nie było, no ale trudno też nie. Brakowało mi jeżdżenia jak tlenu.
Do domu wróciłem nieco zmęczony, ale zadowolony z aktywności fizycznej. To najważniejsze!!!
Teraz mam prośbę do wszystkich, którzy przeczytają mój wpis. Serwis foto.bikestats czyli PBS
po dokonanych zmianach ma chyba problemy natury technicznej. Wgranie jednego tylko zdjęcia trwa bardzo długo.
Nie wspomnę o większej ilości zdjęć. Mam nadzieję, że to przejściowe problemy. Czy Wy macie podobnie?
Z jakiego serwisu korzystacie, jeżeli to nie ten. Dajcie proszę znać na priv. Będę wdzięczny. Pozdrawiam
Na obecny nie mam żadnych, absolutnie żadnych planów. Nic nie muszę. Będzie tak, jak będzie.
Niech tylko pogoda i zdrowie dopiszą, wtedy wszystko ułoży się tak, jak powinno.
Na Kaszubach © panther
Kaszubskie widoczki © panther
Kaszubskie krajobrazy © panther
Jeszcze wczoraj w moich terenach pogoda nie należała do przyjaznych dla rowerzystów. Stale obserwowałem prognozę
na niedzielę. Zapowiadano słoneczny dzień z lekkim przymrozkiem. Tak też rzeczywiście było. Rankiem 1, 2 stopnie na minusie.
Bardzo mi taka temperatura odpowiada. Po odpowiednich przygotowaniach ruszyłem tuż przed 10-tą.
Po dwumiesięcznej przerwie od jeżdżenia łatwo nie było, no ale trudno też nie. Brakowało mi jeżdżenia jak tlenu.
Do domu wróciłem nieco zmęczony, ale zadowolony z aktywności fizycznej. To najważniejsze!!!
Teraz mam prośbę do wszystkich, którzy przeczytają mój wpis. Serwis foto.bikestats czyli PBS
po dokonanych zmianach ma chyba problemy natury technicznej. Wgranie jednego tylko zdjęcia trwa bardzo długo.
Nie wspomnę o większej ilości zdjęć. Mam nadzieję, że to przejściowe problemy. Czy Wy macie podobnie?
Z jakiego serwisu korzystacie, jeżeli to nie ten. Dajcie proszę znać na priv. Będę wdzięczny. Pozdrawiam
- DST 45.83km
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze