Niedziela, 14 stycznia 2018
Niedzielna kaskaderka
Temperatura w nocy osiągnęła - 11 stopni Celsjusza. Niedziela zapowiadała się mroźnie. Tak też rzeczywiście było przed godziną 10- tą wynosiła ona - 7 stopni Celsjusza.Tym razem wziąłem termos a w nim ciepłą herbatę z dodatkiem miodu. Rozgrzewka w lesie przebiegała w miarę sprawnie. Wszystkie koleiny pozostawione po ciężkim sprzęcie leśników były solidnie zmrożone.
Pewnie w którejś z nich zgubiłem przymocowany do korby czytnik pomiaru kadencji. No nic trzeba jechać dalej.
Szansę na odnalezienie jego nie istniały. Nie był to niestety jedyny negatywny incydent podczas niedzielnej przejażdżki...
Jezioro Klasztorne Duże © panther
Zima na Kaszubach © panther
Podczas jazdy w lesie miałem kilka kontrolowanych poślizgów. Zawsze znacznie zwalniałem podczas zbliżania się do oblodzonej nawierzchni, o którą w moich ślicznych, kaszubskich lasach szczególnie łatwo. Niestety na 25 kilometrze nastąpiła draka.
Przejechałem po przemarźniętej, oblodzonej drodze....no i bęc!!! Tak bolesnej gleby nie pamiętam odkąd zacząłem jeździć.
Do siebie wracałem chyba pięć minut. Porwana lewa nogawka spodni, opuchnięte, krwawiące kolano, ból nadgarstka i prawego łokcia.
Przez kolejnych 100-200 metrów prowadziłem rower. Nie miałem ochoty na niego wsiadać. Do przejechania miałem
jeszcze około 10 kilometrów. Wsiadłem spowrotem na rower. Czułem podczas jazdy jak pulsuje i puchnie mi lewe kolano. Przez dziurę w spodniach widać było tylko kolor czerwony. Dojechałem do domu. Szczęśliwie. Opatrzyłem rany. Cały obolały przystąpiłem do pisania posta. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia wrócę do stanu sprzed 25 kilometra mojej pechowej przejażdżki...
Pewnie w którejś z nich zgubiłem przymocowany do korby czytnik pomiaru kadencji. No nic trzeba jechać dalej.
Szansę na odnalezienie jego nie istniały. Nie był to niestety jedyny negatywny incydent podczas niedzielnej przejażdżki...
Jezioro Klasztorne Duże © panther
Zima na Kaszubach © panther
Podczas jazdy w lesie miałem kilka kontrolowanych poślizgów. Zawsze znacznie zwalniałem podczas zbliżania się do oblodzonej nawierzchni, o którą w moich ślicznych, kaszubskich lasach szczególnie łatwo. Niestety na 25 kilometrze nastąpiła draka.
Przejechałem po przemarźniętej, oblodzonej drodze....no i bęc!!! Tak bolesnej gleby nie pamiętam odkąd zacząłem jeździć.
Do siebie wracałem chyba pięć minut. Porwana lewa nogawka spodni, opuchnięte, krwawiące kolano, ból nadgarstka i prawego łokcia.
Przez kolejnych 100-200 metrów prowadziłem rower. Nie miałem ochoty na niego wsiadać. Do przejechania miałem
jeszcze około 10 kilometrów. Wsiadłem spowrotem na rower. Czułem podczas jazdy jak pulsuje i puchnie mi lewe kolano. Przez dziurę w spodniach widać było tylko kolor czerwony. Dojechałem do domu. Szczęśliwie. Opatrzyłem rany. Cały obolały przystąpiłem do pisania posta. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia wrócę do stanu sprzed 25 kilometra mojej pechowej przejażdżki...
- DST 34.79km
- Sprzęt Kross Level B8
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Współczuję gleby - zimą rąbnąć o zmrożoną ziemię, to jak o beton prawie. Oby skończyło się na obiciach, a nie na pogruchotaniu kości (jak u mojego rodzica).
zarazek - 07:40 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj
Oj, brzydko. Mi się zdarzyło z pęknietą kością w łokciu, przejechać także dystans około 10 km po wywrotce, wiem co to za ból. Szukając pozytywów, dobrze, że to nie środek sezonu. Więc zdrowiej, lecz się i wracaj do formy.
Pati - 14:54 niedziela, 14 stycznia 2018 | linkuj
Uuuu, to strasznie pechowo :-(
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę i polecam kolcowane oponki. Jeżdżę na nich zimą od kilku lat i mam porównanie zanim zacząłem na nich jeździć. Jest naprawdę dużo bezpieczniej (ciężko się jedzie, bo kolce dają duże opory, ale jest bezpieczniej).
Zanim zacząłem ich używać miałem co najmniej kilka bolesnych gleb każdej zimy a od czasu jak ich używam to jak pamiętam były dwie ale bardziej wynikające z mojego gapiostwa.
Zdrowia życzę. marchos - 13:43 niedziela, 14 stycznia 2018 | linkuj
Komentuj
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę i polecam kolcowane oponki. Jeżdżę na nich zimą od kilku lat i mam porównanie zanim zacząłem na nich jeździć. Jest naprawdę dużo bezpieczniej (ciężko się jedzie, bo kolce dają duże opory, ale jest bezpieczniej).
Zanim zacząłem ich używać miałem co najmniej kilka bolesnych gleb każdej zimy a od czasu jak ich używam to jak pamiętam były dwie ale bardziej wynikające z mojego gapiostwa.
Zdrowia życzę. marchos - 13:43 niedziela, 14 stycznia 2018 | linkuj