Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2013
Dystans całkowity: | 125.31 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 41.77 km |
Więcej statystyk |
Niedziela, 20 stycznia 2013
Kategoria Na kolcach
Standardowa przejażdżka
Nadeszła upragniona niedziela.
Po śniadaniu ruszyłem w trasę. Cel na dzisiaj dojechać do Ostrzyc i wrócić.
Pierwsze kilometry pokonuję w lesie.
Dojeżdzam do Goręczyna.
Kolejną miejscowością będą Ostrzyce, w których zatrzymam się na 5 minut.
Teraz czas na powrót do domu.
W dzisiejszym moim wpisie (może we wszystkich) brakuje widocznie entuzjazmu.
Powodów zebrało się kilka. W domu panuje coś, co przypomina grypę, aczkolwiek choroba ta ma jakieś dziwne objawy. Dwa dni temu zaatakowała siostrę, wczoraj mamę, kilka dni temu ojca...czas na mnie...
Rzeczywiście coś zaczyna mnie łapać...
Jechało się dzisiaj ciężko. Podczas jazdy wyraźnie brakowało mi siły.
Zaliczyłem też bliskie spotkanie z nawierzchnią...Na szczęście niegroźne, do pewnego momentu kontrolowane...Pewność poruszania się na oponach z kolcami okazała się zgubna...hehe
Zastanawiam się, czy za tydzień dam radę pojeździć.
Może zmuszony zostanę przez lekarza do pozostania w domu, oby nie.
Teraz czas na kurowanie się wszystkimi domowymi sposobami.
Do tej pory okazywały się one skuteczne. Mam nadzieję, że tym razem też tak będzie.
Po śniadaniu ruszyłem w trasę. Cel na dzisiaj dojechać do Ostrzyc i wrócić.
Pierwsze kilometry pokonuję w lesie.
Dojeżdzam do Goręczyna.
Goręczyno...© panther
Kolejną miejscowością będą Ostrzyce, w których zatrzymam się na 5 minut.
Jezioro Ostrzyckie© panther
Widok na Jezioro Ostrzyckie© panther
Teraz czas na powrót do domu.
Leśna droga prowadząca do domu© panther
Jadąc z Kartuz w stronę domu© panther
W dzisiejszym moim wpisie (może we wszystkich) brakuje widocznie entuzjazmu.
Powodów zebrało się kilka. W domu panuje coś, co przypomina grypę, aczkolwiek choroba ta ma jakieś dziwne objawy. Dwa dni temu zaatakowała siostrę, wczoraj mamę, kilka dni temu ojca...czas na mnie...
Rzeczywiście coś zaczyna mnie łapać...
Jechało się dzisiaj ciężko. Podczas jazdy wyraźnie brakowało mi siły.
Zaliczyłem też bliskie spotkanie z nawierzchnią...Na szczęście niegroźne, do pewnego momentu kontrolowane...Pewność poruszania się na oponach z kolcami okazała się zgubna...hehe
Zastanawiam się, czy za tydzień dam radę pojeździć.
Może zmuszony zostanę przez lekarza do pozostania w domu, oby nie.
Teraz czas na kurowanie się wszystkimi domowymi sposobami.
Do tej pory okazywały się one skuteczne. Mam nadzieję, że tym razem też tak będzie.
- DST 36.86km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 stycznia 2013
Kategoria Na kolcach
Kulig w wersji rowerowej
W sobotę odebrałem rower z serwisu...Właściwie to serwisant dowiózł mi go pod drzwi domu. Wiedział, że w niedzielę będę chciał przetestować nowe, zimowe opony Schwalbe Ice Spiker. Po minie Wojtka wywnioskowałem, że z zakupu tych opon będę zadowolony...No i nadeszła niedziela. Czas wypróbować sprzęt...
Tak oto wyglądają opony z kolcami. Inwestycja droga, bo zapłaciłem za sztukę około 190 złotych. Teraz przekonam się czy warto było wydać tyle pieniędzy...
Czas rozpocząć test opon. Podczas ostatniego tygodnia na Kaszubach Środkowych spadły duże ilości śniegu. Dopiero wjeżdzając do lasu przekonałem się jak wiele śniegu przybyło.
Na zdjęciach widzimy dość znaczną ilość białego puchu. Na szczęście mogę jechać po śladach zrobionych zapewne wcześniej przez leśniczych. Dziękuję wam Panowie. Jedzie się dobrze, przyczepność dobra, nawet bardzo dobra.
W takich warunkach "drogowych" dojechałem do Kartuz.
Z nich kierowałem się w stronę Goręczyna.
Do Goręczyna dojeżdzam szybko i bez żadnych atrakcji. Przyczepność opony na już wcześniej "ujeżdzonym" śniegu jest rewelacyja. Uważać musimy tylko, gdy jedziemy w koleinie i nagle chcemy skręcić. Nawet wtedy, mimo lekkiego uślizgu opony nie zdołamy, albo nie zdołałem zaliczyć gleby...Tutaj właśnie przydatne są kolce, które pomagają wyjść z poślizgu nawet gdy przyśpieszamy.
W Ostrzycach, po przejechaniu 20 kilometrów zatrzymałem się na 5 minut.
Teraz zamierzam dojechać na Złotą Górę przejeżdzając przez Brodnicę Dolną.
Jadę asfaltem. Wyrażnie słychać szum toczenia opon. Dżwięk jest bardzo charakterystyczny...wzbudzam niepokój okolicznych psów.
Teraz nadal asfaltami w kierunku Chmielna. Przejeżdzam przez Ręboszewo, Zawory.
Zdołałem przyzwyczaić się do dżwięku, który wydają opony. Nie jest on jakiś natrętny, ale przeszkadza na tyle, że nie słychać samochodów, które jadą za mną.
Dojeżdzam do Chmielna i okrężną drogą, nieodśnieżoną gruntówką jadę do Zawór.
Z nich cały czas pod górkę...opona na mocno ubitym śniegu, prawie lodzie spisuje się znakomicie...męczy mnie tylko ten podjazd.
Muszę przejechać jeszcze około 15 kilometrów, aby znaleść się w domu.
Myślałem, że będzie jechać się łatwo...
Tutaj jest jeszcze łatwo, mimo niemałej ilości śniegu.
Przygoda zacznie się niebawem...
No i teraz do wsi Kosy cały czas pod górkę...Jadę po śladach ciągnika...jedzie się trudno...trzeba pracować nad techniką jazdy i to mocno. Kręcić trzeba cały czas równomiernie. Gdy wjedziemy już w śnieg to po kilku sekundach następuje koniec. W tzw. kopnym śniegu nawet te opony nie dają rady. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że cały czas jechać musiałem pod górę.
Dojechałem do wsi Kosy i z nich jadę już drogą posypaną solą do Kartuz.
Jedzie się źle, ponieważ sól spowodowała powstanie błota pośniegowego, które w znaczny sposób wpływa na zmiejszenie prędkości jazdy.
Dojeżdzam do Kartuz i 4 kilometry pokonuję asfaltową drogą.
Skręcam w stronę domu.
Pozostało niewiele do przejechania. Właśnie na takich drogach opona Schwalbe Ice Spiker sprawuje się najlepiej. Teraz jest cicha. Wydaje szumy takie jak zwykła opona na asfaltach.
Dzień dla mnie niełatwy, wymagał skupienia. Mimo tego jestem zadowolony i to nawet bardzo. Warto było kupić te opony. Ani przez chwilę nie żałowałem, że właśnie je kupiłem :-)
Schwalbe Ice Spiker...© panther
Schwalbe Ice Spiker...© panther
Tak oto wyglądają opony z kolcami. Inwestycja droga, bo zapłaciłem za sztukę około 190 złotych. Teraz przekonam się czy warto było wydać tyle pieniędzy...
Czas rozpocząć test opon. Podczas ostatniego tygodnia na Kaszubach Środkowych spadły duże ilości śniegu. Dopiero wjeżdzając do lasu przekonałem się jak wiele śniegu przybyło.
Leśna droga do Kartuz...© panther
Kulig rowerowy...Kartuzy już nieco bliżej© panther
Na zdjęciach widzimy dość znaczną ilość białego puchu. Na szczęście mogę jechać po śladach zrobionych zapewne wcześniej przez leśniczych. Dziękuję wam Panowie. Jedzie się dobrze, przyczepność dobra, nawet bardzo dobra.
W takich warunkach "drogowych" dojechałem do Kartuz.
Z nich kierowałem się w stronę Goręczyna.
Urocza droga prowadząca do Goręczyna© panther
Do Goręczyna dojeżdzam szybko i bez żadnych atrakcji. Przyczepność opony na już wcześniej "ujeżdzonym" śniegu jest rewelacyja. Uważać musimy tylko, gdy jedziemy w koleinie i nagle chcemy skręcić. Nawet wtedy, mimo lekkiego uślizgu opony nie zdołamy, albo nie zdołałem zaliczyć gleby...Tutaj właśnie przydatne są kolce, które pomagają wyjść z poślizgu nawet gdy przyśpieszamy.
Malownicze okolice Goręczyna© panther
Jezioro Ostrzyckie :-)© panther
Nad Jeziorem Ostrzyckim© panther
W Ostrzycach, po przejechaniu 20 kilometrów zatrzymałem się na 5 minut.
Teraz zamierzam dojechać na Złotą Górę przejeżdzając przez Brodnicę Dolną.
Jadę asfaltem. Wyrażnie słychać szum toczenia opon. Dżwięk jest bardzo charakterystyczny...wzbudzam niepokój okolicznych psów.
Widok ze Złotej Góry na Jezioro Wielkie Brodno© panther
Teraz nadal asfaltami w kierunku Chmielna. Przejeżdzam przez Ręboszewo, Zawory.
Zdołałem przyzwyczaić się do dżwięku, który wydają opony. Nie jest on jakiś natrętny, ale przeszkadza na tyle, że nie słychać samochodów, które jadą za mną.
Dojeżdzam do Chmielna i okrężną drogą, nieodśnieżoną gruntówką jadę do Zawór.
Z nich cały czas pod górkę...opona na mocno ubitym śniegu, prawie lodzie spisuje się znakomicie...męczy mnie tylko ten podjazd.
Muszę przejechać jeszcze około 15 kilometrów, aby znaleść się w domu.
Myślałem, że będzie jechać się łatwo...
Wyjeżdzając z Zawór© panther
Tutaj jest jeszcze łatwo, mimo niemałej ilości śniegu.
Przygoda zacznie się niebawem...
Jadąc w stronę wsi Kosy© panther
"Trochę śnieżku"i lekko pod górkę...© panther
No i teraz do wsi Kosy cały czas pod górkę...Jadę po śladach ciągnika...jedzie się trudno...trzeba pracować nad techniką jazdy i to mocno. Kręcić trzeba cały czas równomiernie. Gdy wjedziemy już w śnieg to po kilku sekundach następuje koniec. W tzw. kopnym śniegu nawet te opony nie dają rady. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że cały czas jechać musiałem pod górę.
Dojechałem do wsi Kosy i z nich jadę już drogą posypaną solą do Kartuz.
Jedzie się źle, ponieważ sól spowodowała powstanie błota pośniegowego, które w znaczny sposób wpływa na zmiejszenie prędkości jazdy.
Dojeżdzam do Kartuz i 4 kilometry pokonuję asfaltową drogą.
Skręcam w stronę domu.
Jeszcze pół kilometra...i w domu© panther
Pozostało niewiele do przejechania. Właśnie na takich drogach opona Schwalbe Ice Spiker sprawuje się najlepiej. Teraz jest cicha. Wydaje szumy takie jak zwykła opona na asfaltach.
Dzień dla mnie niełatwy, wymagał skupienia. Mimo tego jestem zadowolony i to nawet bardzo. Warto było kupić te opony. Ani przez chwilę nie żałowałem, że właśnie je kupiłem :-)
- DST 51.29km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 stycznia 2013
Łagody powrót zimy
To moja pierwsza przejażdżka rowerowa w nowym 2013 roku.
Wczoraj planowałem wycieczkę w innym, niż zwykle kierunku.
Plany ze względu na pogodę uległy jednak zmianie.
Wybrałem standardową, tradycyjną już trasę.
Gdy dojechałem do Goręczyna skierowałem się w stronę wsi Ramleje a z niej trafiłem do Ostrzyc. W tej miejscowości zrobiłem krótką przerwę. Następnie wracałem nieco zmienioną trasą do Kartuz.
Jeszcze wczoraj moje plany różniły się znacznie od tego, co zrobiłem dzisiaj.
Zmieniłem trasę ponieważ o godzinie 6 rano zaczął sypać śnieg.
Chciałem pojeżdzić asfaltami, lecz ze względu na ruch i śnieg, który zaczął na nich zalegać wybrałem opcję z drogami gruntowymi, leśnymi.
Wiadomo ruch na takich drogach jest znacznie mniejszy.
Jechało się dosyć dobrze. Wystąpiły podczas wycieczki problemy z rowerem. Łańcuch przeskakuje jak chce. Problemy z przerzutkami występują również, ale jakoś udało mi się szczęśliwie zaliczyć pierwszy w tym roku rowerowy wyjazd.
Wczoraj planowałem wycieczkę w innym, niż zwykle kierunku.
Plany ze względu na pogodę uległy jednak zmianie.
Wybrałem standardową, tradycyjną już trasę.
Leśna droga z Mezowa do Kartuz© panther
Jadąc w sronę Goręczyna© panther
Dwujęzyczne tablice miejscowości: polska i kaszubska© panther
Okolice Goręczyna© panther
Gdy dojechałem do Goręczyna skierowałem się w stronę wsi Ramleje a z niej trafiłem do Ostrzyc. W tej miejscowości zrobiłem krótką przerwę. Następnie wracałem nieco zmienioną trasą do Kartuz.
Widok na Jezioro Trzebno w okolicach Ostrzyc© panther
Wracając w stronę Kartuz© panther
Jeszcze wczoraj moje plany różniły się znacznie od tego, co zrobiłem dzisiaj.
Zmieniłem trasę ponieważ o godzinie 6 rano zaczął sypać śnieg.
Chciałem pojeżdzić asfaltami, lecz ze względu na ruch i śnieg, który zaczął na nich zalegać wybrałem opcję z drogami gruntowymi, leśnymi.
Wiadomo ruch na takich drogach jest znacznie mniejszy.
Jechało się dosyć dobrze. Wystąpiły podczas wycieczki problemy z rowerem. Łańcuch przeskakuje jak chce. Problemy z przerzutkami występują również, ale jakoś udało mi się szczęśliwie zaliczyć pierwszy w tym roku rowerowy wyjazd.
- DST 37.16km
- Sprzęt Panther TR-555
- Aktywność Jazda na rowerze