Niedziela, 20 stycznia 2013
Kategoria Na kolcach
Standardowa przejażdżka
Nadeszła upragniona niedziela.
Po śniadaniu ruszyłem w trasę. Cel na dzisiaj dojechać do Ostrzyc i wrócić.
Pierwsze kilometry pokonuję w lesie.
Dojeżdzam do Goręczyna.
Kolejną miejscowością będą Ostrzyce, w których zatrzymam się na 5 minut.
Teraz czas na powrót do domu.
W dzisiejszym moim wpisie (może we wszystkich) brakuje widocznie entuzjazmu.
Powodów zebrało się kilka. W domu panuje coś, co przypomina grypę, aczkolwiek choroba ta ma jakieś dziwne objawy. Dwa dni temu zaatakowała siostrę, wczoraj mamę, kilka dni temu ojca...czas na mnie...
Rzeczywiście coś zaczyna mnie łapać...
Jechało się dzisiaj ciężko. Podczas jazdy wyraźnie brakowało mi siły.
Zaliczyłem też bliskie spotkanie z nawierzchnią...Na szczęście niegroźne, do pewnego momentu kontrolowane...Pewność poruszania się na oponach z kolcami okazała się zgubna...hehe
Zastanawiam się, czy za tydzień dam radę pojeździć.
Może zmuszony zostanę przez lekarza do pozostania w domu, oby nie.
Teraz czas na kurowanie się wszystkimi domowymi sposobami.
Do tej pory okazywały się one skuteczne. Mam nadzieję, że tym razem też tak będzie.
Po śniadaniu ruszyłem w trasę. Cel na dzisiaj dojechać do Ostrzyc i wrócić.
Pierwsze kilometry pokonuję w lesie.
Dojeżdzam do Goręczyna.
Goręczyno...© panther
Kolejną miejscowością będą Ostrzyce, w których zatrzymam się na 5 minut.
Jezioro Ostrzyckie© panther
Widok na Jezioro Ostrzyckie© panther
Teraz czas na powrót do domu.
Leśna droga prowadząca do domu© panther
Jadąc z Kartuz w stronę domu© panther
W dzisiejszym moim wpisie (może we wszystkich) brakuje widocznie entuzjazmu.
Powodów zebrało się kilka. W domu panuje coś, co przypomina grypę, aczkolwiek choroba ta ma jakieś dziwne objawy. Dwa dni temu zaatakowała siostrę, wczoraj mamę, kilka dni temu ojca...czas na mnie...
Rzeczywiście coś zaczyna mnie łapać...
Jechało się dzisiaj ciężko. Podczas jazdy wyraźnie brakowało mi siły.
Zaliczyłem też bliskie spotkanie z nawierzchnią...Na szczęście niegroźne, do pewnego momentu kontrolowane...Pewność poruszania się na oponach z kolcami okazała się zgubna...hehe
Zastanawiam się, czy za tydzień dam radę pojeździć.
Może zmuszony zostanę przez lekarza do pozostania w domu, oby nie.
Teraz czas na kurowanie się wszystkimi domowymi sposobami.
Do tej pory okazywały się one skuteczne. Mam nadzieję, że tym razem też tak będzie.
- DST 36.86km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tak mnie ciekawi, jak patrzę na tę tablicę - czy ktoś mówi na co dzień po kaszubsku czy to tylko tak postawione, aby zaakcentować lokalny patriotyzm?
lukasz78 - 17:55 środa, 30 stycznia 2013 | linkuj
Mnie cały tydzeiń coś łamało, drapało w gardle i ogólnie czułam sie słabo, też leczyłam sie domowym sposobem ale jeszce nie mam formy. Dlatego w ten weekend odpuściłam rower.. Bardzo ładne zimowe foteczki
Nefre - 21:59 niedziela, 20 stycznia 2013 | linkuj
Kuracja domowymi sposobami, to bardzo dobra rzecz, nawet jak choroba nie atakuje, ale nie wszystkimi możliwymi, bo mieszać - niezdrowo...;).
Viracocha - 21:26 niedziela, 20 stycznia 2013 | linkuj
Komentuj