Informacje

  • Wszystkie kilometry: 25182.32 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy panther.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2018

Dystans całkowity:349.43 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:49.92 km
Więcej statystyk
Wtorek, 31 lipca 2018

Ostatni lipcowy

Upały niesamowite na Kaszubach Środkowych. Nic się nie chce.
Dziwię się samemu sobie, że wczoraj tyle prac ogrodowych wykonałem.
Moja silna wola , jednak nie jest słaba ;-)
Fajny klimacik ;-)
Fajny klimacik ;-) © panther
Poniedziałek, 23 lipca 2018

Figueira da Foz i okolice.

Tak się jakoś ładnie złożyło, że w tym roku część wakacji spędzić miałem w Portugalii.
Nie była to żadna spontaniczna decyzja. Po prostu pojechałem na 8-dniowy zorganizowany wypoczynek.
Program wycieczki zorganizowany został tak, że w trakcie jego realizacji mieliśmy dwa dni tzw. plażingu
Z tym, że słabo nadaję się do leżenia plackiem na plaży i chociaż jeden dzień chciałem spędzić na rowerze.
Pomyślałem o tym na dzień, czy też dwa przed samym wyjazdem. Chciałem też nie jechać samotnie.
W myślach zrobiłem szybki przegląd uczestników wycieczki i zadzwoniłem do koleżanki, która, również jak ja
nie lubi lenić się w czasie wolnym. Zapytałem, czy ma ochotę wsiąść na rower podczas dni wolnych.
Odpowiedzi spodziewałem się tylko jednej i nie zawiodłem się. Wiedziałem do kogo się zwrócić :-)
Oczywiście nie było mowy, aby na taki wyjazd brać rowery z Polski. Ustaliliśmy, że wypożyczymy je na miejscu.
Już na miejscu koleżanka Asia bardzo szybko namierzyła wypożyczalnię rowerów.
W poniedziałek, 23 lipca po godzinie 10-tej udaliśmy się do wypożyczalni. Aby nie tracić czasu zamówiliśmy taksówkę.
Dokonaliśmy wszystkich formalności dotyczących wypożyczenia rowerów. Wybraliśmy sprzęt i pojechaliśmy.
Bez jakiegokolwiek planu, byle przed siebie. Chcieliśmy zobaczyć to, czego nie ma w przewodnikach turystycznych.
Figueira da Foz - widok z mostu
Figueira da Foz - widok z mostu © panther
Jeszcze pochmurno
Jeszcze pochmurno © panther
Widok na Ocean Atlantycki
Widok na Ocean Atlantycki © panther
Nie jest to...
Nie jest to..."Ryneczek Lidla" © panther
Handel świeżą rybą
Handel świeżą rybą © panther
Sanepid byłby zadowolony
Sanepid byłby zadowolony © panther
Miejscowi rybacy
Miejscowi rybacy © panther
Pierwsze kilometry, rozgrzewkę przemierzało się po świetnych ścieżkach miejscowości Figueira da Foz.
Wiadomo, że w kurortowych miejscowościach tak jest. Poza nimi bywa z tym już zdecydowanie różnie.
Musieliśmy się przedrzeć na drugą stronę miasta. Tuta pojawił się problem. Trzeba było wjechać na
most i pokonać cześć trasy drogą ekspresową. Co tam, jak przygoda, to przygoda. Już na moście nie rywalizowaliśmy z
ciężarówkami i jechaliśmy rowerami za barierkami oddzielającymi pasy ruchu od czegoś co przypominało kładkę.
Po tej "miłej" przygodzie trafiliśmy na drugi brzeg rzeki. Pokręciliśmy się troszkę i pojechaliśmy dalej wzdłuż Atlantyku.
Na rozgrywki nie trafiliśmy ;-)
Na rozgrywki nie trafiliśmy ;-) © panther
Takie widoczki nam towarzyszyły
Takie widoczki nam towarzyszyły © panther
Czas na przerwę
Czas na przerwę © panther
Były również takie cudeńka
Były również takie cudeńka © panther
Z innej perspektywy
Z innej perspektywy © panther
Kolejna ładna posiadłość
Kolejna ładna posiadłość © panther
Ładny domek
Ładny domek © panther
Kościółek
Kościółek © panther
Leniwe, śpiące miasteczka
Leniwe, śpiące miasteczka © panther
Takie tam, przy Atlantyku
Takie tam, przy Atlantyku © panther
Po odpoczynku, moczeniu nóg w Atlantyku postanowiliśmy, że czas wracać. Nie chcieliśmy wracać droga N108.
Szukaliśmy dróg mniej uczęszczanych, bardziej klimatycznych, oddających urok Portugalii mniej znanej.
Bez bardzo dobrej mapy było to praktycznie niemożliwe. Jednak podjęliśmy taką próbę. Dlaczego nie. Mamy czas.
Kapliczka w lesie eukaliptusowym
Kapliczka w lesie eukaliptusowym © panther
Niestrudzona, pełna optymizmu, koleżanka Asia
Niestrudzona, pełna optymizmu, koleżanka Asia © panther
Koleżanka Asia. Bez niej nie byłoby przejażdżki.
Koleżanka Asia. Bez niej nie byłoby przejażdżki. © panther
No i ruszyliśmy w drogę powrotną. Pobłądziliśmy przez kilka minut szukając właściwego kierunku jazdy.
Nie chcieliśmy jechać bardziej na południe a położenie słońca właśnie na to wskazywało. Po kwadransie jazdy,
wspólnych ustaleniach udało się nam znaleźć i obrać właściwy kierunek powrotu do Figueira da Foz.
Zatrzymaliśmy się jeszcze tylko w markecie, aby kupić napoje i coś co da potrzebną energię do jazdy w upale.
Podczas krótkiego postoju
Podczas krótkiego postoju © panther
Gdzieś podczas powrotu
Gdzieś podczas powrotu © panther
Przez ten most dwukrotnie musieliśmy jechać...
Przez ten most dwukrotnie musieliśmy jechać... © panther
Kolejna przeprawa przez most budziła moje pewne obawy. Dotyczyły one wjazdu na niego, jak również zjazdu.
Wjazd przebiegł w miarę spokojnie. Wjeżdżając na most znaleźliśmy się na środkowym pasie. Pas prawy stał się środkowym,
ponieważ za 50 metrów był dodatkowy wjazd na niego. Wyczekaliśmy momentu, aby szybko przejechać na skrajny prawy i
najszybciej, jak się tylko da przenieść rowery za barierki będące czymś przypominającym kładkę dla pieszych.
Udało się, mogliśmy przez moment odetchnąć. Po przejechaniu mostu nastąpiła kolejna niespodzianka.
Kładka skończyła się. Znaki na niej wskazywały definitywny zakaz wjazdu rowerem, jak również zabraniały ruchu pieszego.
No, motyla noga! Wskazany byłby powrót, tylko co on by dał. Prowadziłby do punktu wyjścia. Na szczęście  Asia
dostrzegła między chaszczami wąskie przejście, zniszczone schody znajdujące się przy jakimś warsztacie.
Ufff, znieśliśmy rowery i już z uśmiechem mogliśmy wracać do hotelu. Jednak zanim to nastąpiło postanowiliśmy
ponabijać kilometry w miejscach dostępnych w przewadze dla mieszkańców. Po powrocie do hotelu,
odświeżeniu, udaliśmy się do wypożyczalni. Korzystanie z każdego z nich kosztowało 11 euro za rower.
Szybkim marszem udaliśmy się na upragnioną, zwłaszcza przeze mnie kolację. Po drodze zrobiłem kilka zdjęć.
Ciekawy okaz
Ciekawy okaz © panther
Już po oddaniu rowerów. Szybki powrót na kolację
Już po oddaniu rowerów. Szybki powrót na kolację © panther
Zawsze z wielką trudnością przychodzą mi słowa podsumowania. Tym razem mam nadzieję, że zrobię to dobrze.
Czy warto jechać do Portugalii. Nie mam żadnych wątpliwości. Jest to uroczy kraj. Piękny pod względem przyrody,
architektury, przede wszystkim historii. Z pewnością warto zwiedzić Porto, Coimbrę, Sintrę, Tomar, Fatimę, Cabo da Roca i
stolicę tego niewielkiego państwa - Lizbonę. Nudzić się z pewnością nikt nie będzie. Polecam z ręką na sercu.
Słowa uznania kieruję do mojej pełnej optymizmu, dobrej energii koleżanki Asi.
Cieszę się, że udało się wspólnie przemierzać kilometry, podziwiać krajobrazy, rozmawiać, śmiać się.
Podejrzewam, że bez Ciebie nie znalazłbym w sobie tyle motywacji, aby jeździć w tym czasie.
Dziękuję Tobie za świetnie spędzony czas. Serdecznie Ciebie pozdrawiam :-)






  • DST 50.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lipca 2018

Niedzielna przejażdżka

Kaszubskie pola
Kaszubskie pola © panther
Kaszubskie widoczki
Kaszubskie widoczki © panther
Leśne drogi
Leśne drogi © panther
Wtorek, 10 lipca 2018

Po okolicznych lasach

Leśne drogi
Leśne drogi © panther
Trening w lesie
Trening w lesie © panther
Niedziela, 8 lipca 2018

50-tka przed obiadem

Okolice wsi Zawory
Okolice wsi Zawory © panther
Kaszubskie krajobrazy
Kaszubskie krajobrazy © panther
Piątek, 6 lipca 2018 | Uczestnicy

Z Anią i Grzesiem



W ubiegłym tygodniu Grzesiu poinformował mnie, że razem z Anią chcą przyjechać na Kaszuby Środkowe.
Czekałem na dalsze informacje dotyczące ich pobytu, zakwaterowania , miejsca i  precyzyjnego terminu.
Jako miejsce wypoczynku wybrali bardzo uroczą kaszubską wieś Chmielno. Świetnego wyboru dokonali.
W niedzielę lub poniedziałek otrzymałem informację o precyzyjnym miejscu zakwaterowania. Byliśmy stale w kontakcie.
Ania i Grzesiu pojawili się w mojej przepięknej krainie we wtorek. Pokręcili coś tego dnia, w środę również.
W środowy wieczór spotkaliśmy się na kolacji. Bardzo mile wspólnie spędziliśmy czas. Usłyszałem bardzo wiele
miłych słów na temat Kaszubów, jak i samych Kaszub. Myślę, że tzw. Szwajcaria Kaszubska spodobała się im.
Na wspólną jazdę umówiliśmy się dopiero na piątek. Zarówno ich plany na wypoczynek i moje obowiązki wymusiły taki termin.
W piątek spotkaliśmy się w Chmielnie, nieopodal miejsca zakwaterowania wielkopolskich gości.
Ruszyliśmy wspólnie przed siebie. Moim zadaniem było pokazanie najpiękniejszego oblicza Kaszub,
jak również zadbanie o to, aby po swoim intensywnym wypoczynku goście czuli się dobrze i komfortowo.
Nie miałem zamiaru "zajechać" ich dużą ilością podjazdów, jak również narzucać zbyt szybkiego tempa jazdy.
Przecież przyjechali tutaj odpoczywać. Z pewnością chcą również mile wspominać swój pobyt na Kaszubach.
Podczas jazdy było sporo czasu, aby sobie na spokojnie porozmawiać, wymienić spostrzeżenia dotyczące jazdy,
jak również obyczajów ciekawostek, wszelakich różnic i rzeczy wspólnych między mieszkańcami Kaszub I Wielkopolski.
Ze swojej strony powiedzieć mogę tylko, że pierwszy raz wybrałem się na przejażdżkę z ludźmi z "bikestatsa" i
z wielką przyjemnością stwierdzam, że trafiłem na bardzo dobrych kompanów rowerowej podróży.
Z uwagą słuchali tego, co mam do powiedzenia. Z pewnością też posłuchali rad dotyczących przebiegu tras itd.
Aniu, Grzesiu bardzo serdecznie dziękuję, że udało nam się wspólnie porozmawiać, pojeździć.
Mam nadzieję, że chętnie będziecie wracać nie tylko wspomnieniami do pobytu na Kaszubach.
Wielkopolscy goście przed Dworkiem Starościńskim w Mirachowie
Wielkopolscy goście przed Dworkiem Starościńskim w Mirachowie © panther
Szczelina Lechicka
Szczelina Lechicka © panther
Kaszubskie widoczki
Kaszubskie widoczki © panther
Widoki z okolic Długiego Krza
Widoki z okolic Długiego Krza © panther
Teraz przedstawię kilka zdjęć, na których jestem wraz z gośćmi z wielkopolskich Pobiedzisk. Oto one.
Tutaj zatrzymaliśmy się około 800 metrów od Szczeliny Lechickiej, zrobiliśmy krótką przerwę na wafelka "Grześka"
Od lewej Grzesiu, ja, Ania
Od lewej Grzesiu, ja, Ania © panther
Jadąc w stronę Kamienicy Królewskiej
Jadąc w stronę Kamienicy Królewskiej © panther
Jadąc w stronę Sierakowic
Jadąc w stronę Sierakowic © panther
Pożegnanie w Chmielnie
Pożegnanie w Chmielnie © panther




Czwartek, 5 lipca 2018

Bardzo terenowo

Kilkanaście minut po godzinie 16-tej zadzwoniłem do kolegi. Chciałem delikatnie pokręcić po lesie.
Okazało się, że towarzysz przejażdżki był innego zdania i żadne spokojne jeżdżenie nie interesowało jego.
Odpowiedzialny był za dobór ścieżek, trasy. No i poleciał z wyobraźnią bardzo mocno.
Wąskie ścieżki, szybkie single, piach, jazda między drzewami itd.
Przez chwilę żałowałem, że do niego z propozycją wspólnej przejażdżki zadzwoniłem ;-)
Kaszubskie widoczki
Kaszubskie widoczki © panther
Przepiękne kaszubskie pagórki
Przepiękne kaszubskie pagórki © panther
Pagórki, lasy, pola...
Pagórki, lasy, pola... © panther
Na Kaszubach Środkowych
Na Kaszubach Środkowych © panther

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl