Niedziela, 13 stycznia 2013
Kategoria Na kolcach
Kulig w wersji rowerowej
W sobotę odebrałem rower z serwisu...Właściwie to serwisant dowiózł mi go pod drzwi domu. Wiedział, że w niedzielę będę chciał przetestować nowe, zimowe opony Schwalbe Ice Spiker. Po minie Wojtka wywnioskowałem, że z zakupu tych opon będę zadowolony...No i nadeszła niedziela. Czas wypróbować sprzęt...
Tak oto wyglądają opony z kolcami. Inwestycja droga, bo zapłaciłem za sztukę około 190 złotych. Teraz przekonam się czy warto było wydać tyle pieniędzy...
Czas rozpocząć test opon. Podczas ostatniego tygodnia na Kaszubach Środkowych spadły duże ilości śniegu. Dopiero wjeżdzając do lasu przekonałem się jak wiele śniegu przybyło.
Na zdjęciach widzimy dość znaczną ilość białego puchu. Na szczęście mogę jechać po śladach zrobionych zapewne wcześniej przez leśniczych. Dziękuję wam Panowie. Jedzie się dobrze, przyczepność dobra, nawet bardzo dobra.
W takich warunkach "drogowych" dojechałem do Kartuz.
Z nich kierowałem się w stronę Goręczyna.
Do Goręczyna dojeżdzam szybko i bez żadnych atrakcji. Przyczepność opony na już wcześniej "ujeżdzonym" śniegu jest rewelacyja. Uważać musimy tylko, gdy jedziemy w koleinie i nagle chcemy skręcić. Nawet wtedy, mimo lekkiego uślizgu opony nie zdołamy, albo nie zdołałem zaliczyć gleby...Tutaj właśnie przydatne są kolce, które pomagają wyjść z poślizgu nawet gdy przyśpieszamy.
W Ostrzycach, po przejechaniu 20 kilometrów zatrzymałem się na 5 minut.
Teraz zamierzam dojechać na Złotą Górę przejeżdzając przez Brodnicę Dolną.
Jadę asfaltem. Wyrażnie słychać szum toczenia opon. Dżwięk jest bardzo charakterystyczny...wzbudzam niepokój okolicznych psów.
Teraz nadal asfaltami w kierunku Chmielna. Przejeżdzam przez Ręboszewo, Zawory.
Zdołałem przyzwyczaić się do dżwięku, który wydają opony. Nie jest on jakiś natrętny, ale przeszkadza na tyle, że nie słychać samochodów, które jadą za mną.
Dojeżdzam do Chmielna i okrężną drogą, nieodśnieżoną gruntówką jadę do Zawór.
Z nich cały czas pod górkę...opona na mocno ubitym śniegu, prawie lodzie spisuje się znakomicie...męczy mnie tylko ten podjazd.
Muszę przejechać jeszcze około 15 kilometrów, aby znaleść się w domu.
Myślałem, że będzie jechać się łatwo...
Tutaj jest jeszcze łatwo, mimo niemałej ilości śniegu.
Przygoda zacznie się niebawem...
No i teraz do wsi Kosy cały czas pod górkę...Jadę po śladach ciągnika...jedzie się trudno...trzeba pracować nad techniką jazdy i to mocno. Kręcić trzeba cały czas równomiernie. Gdy wjedziemy już w śnieg to po kilku sekundach następuje koniec. W tzw. kopnym śniegu nawet te opony nie dają rady. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że cały czas jechać musiałem pod górę.
Dojechałem do wsi Kosy i z nich jadę już drogą posypaną solą do Kartuz.
Jedzie się źle, ponieważ sól spowodowała powstanie błota pośniegowego, które w znaczny sposób wpływa na zmiejszenie prędkości jazdy.
Dojeżdzam do Kartuz i 4 kilometry pokonuję asfaltową drogą.
Skręcam w stronę domu.
Pozostało niewiele do przejechania. Właśnie na takich drogach opona Schwalbe Ice Spiker sprawuje się najlepiej. Teraz jest cicha. Wydaje szumy takie jak zwykła opona na asfaltach.
Dzień dla mnie niełatwy, wymagał skupienia. Mimo tego jestem zadowolony i to nawet bardzo. Warto było kupić te opony. Ani przez chwilę nie żałowałem, że właśnie je kupiłem :-)
Schwalbe Ice Spiker...© panther
Schwalbe Ice Spiker...© panther
Tak oto wyglądają opony z kolcami. Inwestycja droga, bo zapłaciłem za sztukę około 190 złotych. Teraz przekonam się czy warto było wydać tyle pieniędzy...
Czas rozpocząć test opon. Podczas ostatniego tygodnia na Kaszubach Środkowych spadły duże ilości śniegu. Dopiero wjeżdzając do lasu przekonałem się jak wiele śniegu przybyło.
Leśna droga do Kartuz...© panther
Kulig rowerowy...Kartuzy już nieco bliżej© panther
Na zdjęciach widzimy dość znaczną ilość białego puchu. Na szczęście mogę jechać po śladach zrobionych zapewne wcześniej przez leśniczych. Dziękuję wam Panowie. Jedzie się dobrze, przyczepność dobra, nawet bardzo dobra.
W takich warunkach "drogowych" dojechałem do Kartuz.
Z nich kierowałem się w stronę Goręczyna.
Urocza droga prowadząca do Goręczyna© panther
Do Goręczyna dojeżdzam szybko i bez żadnych atrakcji. Przyczepność opony na już wcześniej "ujeżdzonym" śniegu jest rewelacyja. Uważać musimy tylko, gdy jedziemy w koleinie i nagle chcemy skręcić. Nawet wtedy, mimo lekkiego uślizgu opony nie zdołamy, albo nie zdołałem zaliczyć gleby...Tutaj właśnie przydatne są kolce, które pomagają wyjść z poślizgu nawet gdy przyśpieszamy.
Malownicze okolice Goręczyna© panther
Jezioro Ostrzyckie :-)© panther
Nad Jeziorem Ostrzyckim© panther
W Ostrzycach, po przejechaniu 20 kilometrów zatrzymałem się na 5 minut.
Teraz zamierzam dojechać na Złotą Górę przejeżdzając przez Brodnicę Dolną.
Jadę asfaltem. Wyrażnie słychać szum toczenia opon. Dżwięk jest bardzo charakterystyczny...wzbudzam niepokój okolicznych psów.
Widok ze Złotej Góry na Jezioro Wielkie Brodno© panther
Teraz nadal asfaltami w kierunku Chmielna. Przejeżdzam przez Ręboszewo, Zawory.
Zdołałem przyzwyczaić się do dżwięku, który wydają opony. Nie jest on jakiś natrętny, ale przeszkadza na tyle, że nie słychać samochodów, które jadą za mną.
Dojeżdzam do Chmielna i okrężną drogą, nieodśnieżoną gruntówką jadę do Zawór.
Z nich cały czas pod górkę...opona na mocno ubitym śniegu, prawie lodzie spisuje się znakomicie...męczy mnie tylko ten podjazd.
Muszę przejechać jeszcze około 15 kilometrów, aby znaleść się w domu.
Myślałem, że będzie jechać się łatwo...
Wyjeżdzając z Zawór© panther
Tutaj jest jeszcze łatwo, mimo niemałej ilości śniegu.
Przygoda zacznie się niebawem...
Jadąc w stronę wsi Kosy© panther
"Trochę śnieżku"i lekko pod górkę...© panther
No i teraz do wsi Kosy cały czas pod górkę...Jadę po śladach ciągnika...jedzie się trudno...trzeba pracować nad techniką jazdy i to mocno. Kręcić trzeba cały czas równomiernie. Gdy wjedziemy już w śnieg to po kilku sekundach następuje koniec. W tzw. kopnym śniegu nawet te opony nie dają rady. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że cały czas jechać musiałem pod górę.
Dojechałem do wsi Kosy i z nich jadę już drogą posypaną solą do Kartuz.
Jedzie się źle, ponieważ sól spowodowała powstanie błota pośniegowego, które w znaczny sposób wpływa na zmiejszenie prędkości jazdy.
Dojeżdzam do Kartuz i 4 kilometry pokonuję asfaltową drogą.
Skręcam w stronę domu.
Jeszcze pół kilometra...i w domu© panther
Pozostało niewiele do przejechania. Właśnie na takich drogach opona Schwalbe Ice Spiker sprawuje się najlepiej. Teraz jest cicha. Wydaje szumy takie jak zwykła opona na asfaltach.
Dzień dla mnie niełatwy, wymagał skupienia. Mimo tego jestem zadowolony i to nawet bardzo. Warto było kupić te opony. Ani przez chwilę nie żałowałem, że właśnie je kupiłem :-)
- DST 51.29km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ja takie dystansy po śniegu zapisuję jako jazdę w terenie.
ramboniebieski - 20:23 wtorek, 19 lutego 2013 | linkuj
Moje spajki nieco droższe, ale też jestem bardzo zadowolony, chociaż gdy poszarżowałem zaliczyłem glebę na lodzie i ratując się z upadku skręciłem poważnie lewy staw skokowy. Jeszcze jestem na zwolnieniu lekarskim, ale już mogę chodzić, więc jeżdżę trochę i rehabilituję tą stopę.
Dobra rzecz te oponki zimowe. Mam również nadzieję, że będą służyły kilka sezonów. Zrobiłem na nich prawie 800km i nie widzę dużego zużycia kolców. Sprzedawca zapewniał mnie, że są nie do zdarcia. No zobaczymy.
Gratuluję, to bardzo dobry zakup. Gdy się jedzie spokojnie, to na pewno zdają egzamin w 100%. Jadę teraz po lodzie i śniegu bardzo bezpiecznie.
ramboniebieski - 20:22 wtorek, 19 lutego 2013 | linkuj
Dobra rzecz te oponki zimowe. Mam również nadzieję, że będą służyły kilka sezonów. Zrobiłem na nich prawie 800km i nie widzę dużego zużycia kolców. Sprzedawca zapewniał mnie, że są nie do zdarcia. No zobaczymy.
Gratuluję, to bardzo dobry zakup. Gdy się jedzie spokojnie, to na pewno zdają egzamin w 100%. Jadę teraz po lodzie i śniegu bardzo bezpiecznie.
ramboniebieski - 20:22 wtorek, 19 lutego 2013 | linkuj
No tych oponek podobnie jak krajobrazów szczerze Tobie zazdroszczę. Kocham Kaszuby :)
Dynio - 21:41 środa, 13 lutego 2013 | linkuj
ja swoje opony z kolcami testowałam w weekend - i tak jak wspomniałam na blogu.... gdybym wiedziała że "tak działają na śniegu" - zrobiłam wszystko aby mieć je wcześniej. tak czy siak - jeździ się wyśmienicie :)
emonika - 11:06 wtorek, 15 stycznia 2013 | linkuj
emonika - 11:06 wtorek, 15 stycznia 2013 | linkuj
no no super :)
żałuję że ja nie robiłam zdjęć jak wczoraj śmigałam po Kaszubach :)
niezły dystans :) emonika - 11:03 wtorek, 15 stycznia 2013 | linkuj
żałuję że ja nie robiłam zdjęć jak wczoraj śmigałam po Kaszubach :)
niezły dystans :) emonika - 11:03 wtorek, 15 stycznia 2013 | linkuj
Okolice wyglądają bajkowo:)
Ciekawi mnie jaką producent gwarantuje żywotność takowych opon? Skowronek - 23:13 poniedziałek, 14 stycznia 2013 | linkuj
Ciekawi mnie jaką producent gwarantuje żywotność takowych opon? Skowronek - 23:13 poniedziałek, 14 stycznia 2013 | linkuj
A żeś pan machnął niezły dystansik na tych gwoździach! I foty fajne. :) Ciekawi mnie, czy taka opona cokolwiek może na gołym lodzie, jaki ostatnio miałem okazję testować w lasach koło siebie?
zarazek - 09:07 poniedziałek, 14 stycznia 2013 | linkuj
Ależ fajowa zima! Po takim zakupie, wypada życzyć, żeby trwała jak najdłużej!
Viracocha - 22:01 niedziela, 13 stycznia 2013 | linkuj
No to super, że wydatek się opłacał. Przynajmniej jeździsz bezpiecznie:)))
Nefre - 18:22 niedziela, 13 stycznia 2013 | linkuj
Komentuj