Niedziela, 1 marca 2015
Z wyspami w tle
Tak się czasami składa, że plany niekiedy biorą w łeb. Właśnie tak się stało z moimi sobotnimi.
No cóż, trzeba było je przełożyć na niedzielę. Dzień zapowiadał się bardzo pogodnie.
Za oknem słońce, niebo prawie bez chmur. Wiatr wydawał być się mało uciążliwy.
Przed wyjazdem spojrzałem jeszcze na mapę i ruszyłem przed siebie.
Widok na Jezioro Ostrzyckie © panther
Wiatr, który jeszcze godzinę temu nie był dokuczliwy zaczął wiać z większą siłą.
Nieco dłuższą drogą trafiam do Ostrzyc.Na zdjęciu widać ugięcie trzciny.
Obieram kierunek na Gołubie. Przejeżdżam obok Koszałkowa.
Stok cały czas naśnieżony. Chętnych do szusowania dosyć sporo.
Trafiam do Gołubia. W tej miejscowości zagaduje mnie starsze małżeństwo.
Pytają czy można wypożyczyć rower. Podejrzewam, że takiej możliwości obecnie nie ma.
Takiej informacji im właśnie udzieliłem. Jadę dalej, mijam wieś Smokowo.
We wsi Zgorzałe robię krótką przerwę nad jeziorem.
Wyspa Zdrady na Jeziorze Raduńskim Górnym © panther
Dzisiaj właśnie, przeglądając przed wyjazdem mapę spojrzałem na nazwę wyspy.
Na Jeziorze Raduńskim Górnym, z tego co wiem jest jeszcze jedna.
Do tej drugiej dojeżdżam po paru minutach.
Wyspa Miłości na Jeziorze Raduńskim Górnym © panther
No i zrobiło się słodziutko ;-) Wyspa Miłości :-) Niedaleko niej ośrodki wczasowe i pensjonat.
Po drugiej stronie przesmyku, po którym biegnie asfaltowa droga znajduję się kolejne jezioro.
Jezioro Raduńskie Dolne prawie bez fali © panther
Jezioro jeszcze w sporej części zamarznięte. Jadę wzdłuż niego przez jakiś czas.
Mijam następujące miejscowości Przewóz, Sznurki, Lampa i trafiam do Chmielna.
Kaszubskie krajobrazy okolic Chmielna © panther
Podczas jazdy cały czas zmagam się dzielnie z wiatrem.
Dziwnie się jakoś złożyło, że bardzo często wieje w twarz.
Gdyby nie on jeździłbym nieco dłużej, pojechałbym ciut dalej...
No cóż, trzeba było je przełożyć na niedzielę. Dzień zapowiadał się bardzo pogodnie.
Za oknem słońce, niebo prawie bez chmur. Wiatr wydawał być się mało uciążliwy.
Przed wyjazdem spojrzałem jeszcze na mapę i ruszyłem przed siebie.
Widok na Jezioro Ostrzyckie © panther
Wiatr, który jeszcze godzinę temu nie był dokuczliwy zaczął wiać z większą siłą.
Nieco dłuższą drogą trafiam do Ostrzyc.Na zdjęciu widać ugięcie trzciny.
Obieram kierunek na Gołubie. Przejeżdżam obok Koszałkowa.
Stok cały czas naśnieżony. Chętnych do szusowania dosyć sporo.
Trafiam do Gołubia. W tej miejscowości zagaduje mnie starsze małżeństwo.
Pytają czy można wypożyczyć rower. Podejrzewam, że takiej możliwości obecnie nie ma.
Takiej informacji im właśnie udzieliłem. Jadę dalej, mijam wieś Smokowo.
We wsi Zgorzałe robię krótką przerwę nad jeziorem.
Wyspa Zdrady na Jeziorze Raduńskim Górnym © panther
Dzisiaj właśnie, przeglądając przed wyjazdem mapę spojrzałem na nazwę wyspy.
Na Jeziorze Raduńskim Górnym, z tego co wiem jest jeszcze jedna.
Do tej drugiej dojeżdżam po paru minutach.
Wyspa Miłości na Jeziorze Raduńskim Górnym © panther
No i zrobiło się słodziutko ;-) Wyspa Miłości :-) Niedaleko niej ośrodki wczasowe i pensjonat.
Po drugiej stronie przesmyku, po którym biegnie asfaltowa droga znajduję się kolejne jezioro.
Jezioro Raduńskie Dolne prawie bez fali © panther
Jezioro jeszcze w sporej części zamarznięte. Jadę wzdłuż niego przez jakiś czas.
Mijam następujące miejscowości Przewóz, Sznurki, Lampa i trafiam do Chmielna.
Kaszubskie krajobrazy okolic Chmielna © panther
Podczas jazdy cały czas zmagam się dzielnie z wiatrem.
Dziwnie się jakoś złożyło, że bardzo często wieje w twarz.
Gdyby nie on jeździłbym nieco dłużej, pojechałbym ciut dalej...
- DST 74.47km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 lutego 2015
Воскресенье на велосипеде
Dzisiejsza przejażdżka odbyła się w poprawnych warunkach atmosferycznych.
Trochę szkoda, że słońce nie wyszło zza chmur.
Słoneczna pogoda zarezerwowana jest zazwyczaj na sobotę.
Dzisiaj chciałem trafić w okolice Sianowa.
Już dawno mnie w tych okolicach nie było.
Nad Jeziorem Białym okolice Pomieczyńskiej Huty © panther
Odcinek specjalny. Dziękuję bardzo ;-) © panther
Przez Kaliska, Grzybno dojechałem do Pomieczyńskiej Huty.
Z niej chciałem leśnymi drogami trafić do Sianowa.
Niestety na tych drogach można poruszać się tylko na kolcach.
Można też spróbować po takiej nawierzchni jechać.
Zrezygnowałem z tego pomysłu i szukałem lepszej gruntowej drogi.
Poszukiwania zakończyły się fiaskiem. Wszędzie lód.
Kapliczka mijana na drodze do Grzybna © panther
Nad Jeziorem Klasztornym Dużym © panther
Musiałem zawrócić. Przez Masłowo, Szarłatę trafiam do Grzybna.
Przejeżdżam przez Kartuzy i jadę do Łapalic.
W nich skręcam na Mokre Łąki i kieruję się w stronę Prokowa.
Stąd ponownie jadę do Kartuz. Jadąc stale asfaltami trafiam do Kiełpina.
Kieruję się w stronę Dzierżążna. Następnie trafiam do domu.
W porównaniu do ubiegłej niedzieli zauważyć można większą ilość rowerzystów.
Zwłaszcza tych na rowerach szosowych.
Nie ma się czemu dziwić. W lasach drogi są bardzo oblodzone.
Oczywiście wiele dróg gruntowych jest przejezdnych.
Można zafundować sobie darmową maseczkę błotną ;-)
Wiem coś na ten temat :-)
Rower już został staranie wyczyszczony i czeka na kolejny wyjazd.
Trochę szkoda, że słońce nie wyszło zza chmur.
Słoneczna pogoda zarezerwowana jest zazwyczaj na sobotę.
Dzisiaj chciałem trafić w okolice Sianowa.
Już dawno mnie w tych okolicach nie było.
Nad Jeziorem Białym okolice Pomieczyńskiej Huty © panther
Odcinek specjalny. Dziękuję bardzo ;-) © panther
Przez Kaliska, Grzybno dojechałem do Pomieczyńskiej Huty.
Z niej chciałem leśnymi drogami trafić do Sianowa.
Niestety na tych drogach można poruszać się tylko na kolcach.
Można też spróbować po takiej nawierzchni jechać.
Zrezygnowałem z tego pomysłu i szukałem lepszej gruntowej drogi.
Poszukiwania zakończyły się fiaskiem. Wszędzie lód.
Kapliczka mijana na drodze do Grzybna © panther
Nad Jeziorem Klasztornym Dużym © panther
Musiałem zawrócić. Przez Masłowo, Szarłatę trafiam do Grzybna.
Przejeżdżam przez Kartuzy i jadę do Łapalic.
W nich skręcam na Mokre Łąki i kieruję się w stronę Prokowa.
Stąd ponownie jadę do Kartuz. Jadąc stale asfaltami trafiam do Kiełpina.
Kieruję się w stronę Dzierżążna. Następnie trafiam do domu.
W porównaniu do ubiegłej niedzieli zauważyć można większą ilość rowerzystów.
Zwłaszcza tych na rowerach szosowych.
Nie ma się czemu dziwić. W lasach drogi są bardzo oblodzone.
Oczywiście wiele dróg gruntowych jest przejezdnych.
Można zafundować sobie darmową maseczkę błotną ;-)
Wiem coś na ten temat :-)
Rower już został staranie wyczyszczony i czeka na kolejny wyjazd.
- DST 62.85km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lutego 2015
Odrobina szaleństwa ;-)
Wczoraj mniej więcej o godzinie 10 rano otrzymałem takiego smsa...
" Wsiadaj na rower i ciesz się tym co spotkasz"
Prawda, że miło się zrobiło. Niestety miałem inne plany.
Dzień został już przez mnie ułożony i krok po kroku realizowałem założenia.
Wracając do wiadomości to miała ona jeszcze więcej treści...
"Jest po prostu cudownie. Nie bądź taki poukładany ;-) Nieraz potrzeba odrobiny szaleństwa ;-) "
Grzecznie, jak zawsze odpowiedziałem. Liczyłem oczywiście, że jutro będzie równie pięknie.
No i nastało jutro czyli jest niedziela.
Po wczorajszej pogodzie pozostał tylko wspomnień czar.
Nie jest cudownie. Jest straszny ziąb, wieje. Niebo jest zachmurzone.
Ochoty na jeżdżenie nieco brakuje. Ale niekiedy potrzeba "odrobiny szaleństwa"
Ruszyłem i jechałem przed siebie. Chęci do robienia zdjęć po drodze nie przejawiałem.
Do 28 przejechanego kilometra jechało się bardzo dobrze. Wiatr w plecy bardzo pomagał.
Niestety wiedziałem, że tak pięknie już długo nie pozostanie.
Trzeba będzie jechać pod wiatr i dzielnie z nim się zmagać.
Kaszubskie widoczki © panther
Kaszubskie krajobrazy © panther
Aparat, w zasadzie aparat telefoniczny wyciągnąłem dopiero na 38 kilometrze.
Jakaś "dokumentacja fotograficzna" z przejażdżki powinna jednak być.
Za 2 może 3 kilometry zaczęła się walka z silnym, porywistym wiatrem w twarz.
Trwała ona przez 20 kilometrów i zakończyła się na przystanku autobusowym.
Zrobiłem przerwę właśnie na nim. Czyżby czekała na mnie nagroda...
Na przystanku autobusowym © panther
Zapewne fanty znajdujące się na ławeczce zostały opróżnione przez bardziej spragnionych.
Pozostało posilić się własnym prowiantem.
Uzupełnianie kalorii :-) © panther
Domowy wypiek zapakowany w stylowy pojemnik do kanapek.
Do tego ciepła herbata z termosu. Wyjątkowa to herbata. Mieszanka wielu ziół.
Siły po krótkiej przerwie i posiłku wróciły. Można spokojnie kontynuować jazdę.
" Wsiadaj na rower i ciesz się tym co spotkasz"
Prawda, że miło się zrobiło. Niestety miałem inne plany.
Dzień został już przez mnie ułożony i krok po kroku realizowałem założenia.
Wracając do wiadomości to miała ona jeszcze więcej treści...
"Jest po prostu cudownie. Nie bądź taki poukładany ;-) Nieraz potrzeba odrobiny szaleństwa ;-) "
Grzecznie, jak zawsze odpowiedziałem. Liczyłem oczywiście, że jutro będzie równie pięknie.
No i nastało jutro czyli jest niedziela.
Po wczorajszej pogodzie pozostał tylko wspomnień czar.
Nie jest cudownie. Jest straszny ziąb, wieje. Niebo jest zachmurzone.
Ochoty na jeżdżenie nieco brakuje. Ale niekiedy potrzeba "odrobiny szaleństwa"
Ruszyłem i jechałem przed siebie. Chęci do robienia zdjęć po drodze nie przejawiałem.
Do 28 przejechanego kilometra jechało się bardzo dobrze. Wiatr w plecy bardzo pomagał.
Niestety wiedziałem, że tak pięknie już długo nie pozostanie.
Trzeba będzie jechać pod wiatr i dzielnie z nim się zmagać.
Kaszubskie widoczki © panther
Kaszubskie krajobrazy © panther
Aparat, w zasadzie aparat telefoniczny wyciągnąłem dopiero na 38 kilometrze.
Jakaś "dokumentacja fotograficzna" z przejażdżki powinna jednak być.
Za 2 może 3 kilometry zaczęła się walka z silnym, porywistym wiatrem w twarz.
Trwała ona przez 20 kilometrów i zakończyła się na przystanku autobusowym.
Zrobiłem przerwę właśnie na nim. Czyżby czekała na mnie nagroda...
Na przystanku autobusowym © panther
Zapewne fanty znajdujące się na ławeczce zostały opróżnione przez bardziej spragnionych.
Pozostało posilić się własnym prowiantem.
Uzupełnianie kalorii :-) © panther
Domowy wypiek zapakowany w stylowy pojemnik do kanapek.
Do tego ciepła herbata z termosu. Wyjątkowa to herbata. Mieszanka wielu ziół.
Siły po krótkiej przerwie i posiłku wróciły. Można spokojnie kontynuować jazdę.
- DST 68.10km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 lutego 2015
Kategoria Na kolcach
Na kolcach
Przez ostatni weekend przybyła spora ilość śniegu na Kaszubach.
W poniedziałek wymieniłem opony na Schwalbe Ice Spiker.
Nadszedł więc czas na jazdę w śniegu, po lodzie i święci wiedzą po czym jeszcze.
Rozgrzewka przebiegała w takich oto warunkach...
Rozgrzewka w pobliskim lesie © panther
Łatwo nie było...pierwsze 4 przejechane kilometry dały troszkę w kość.
Jazda w kopnym śniegu wymaga skupienia.
Do łatwych również nie należy jazda w zaśnieżonych, wąskich i zmrożonych koleinach.
Wyjazd z tych ostatnich bywa nieco kłopotliwy. Niekiedy wymaga podpórki.
Na szczęście po pewnym czasie zrobiło się łatwiej i przyjemniej.
Jazda po ubitym śniegu :-) © panther
Widzimy świetnie utrzymaną drogę przeciwpożarową.
W takich warunkach, na ubitym śniegu, lodzie opona zachowuje się rewelacyjnie.
Uważać tylko trzeba przy nagłym ruchu kierownicy, gdy poruszamy się w koleinie.
Wjazd w kopny śnieg z ubitego też potrafi zaskoczyć, zwłaszcza gdy nieco przyciśniemy.
Chociaż kontrolowane poślizgi dają też sporo frajdy. Tylko wtedy jednak, gdy są kontrolowane :-)
Zmiana barwy nawierzchni © panther
Kaszubskie szarości © panther
Było chodzenie po lodzie © panther
Kaszubskie pejzaże © panther
Mimo solidnego wysiłku dzień dzisiejszy zaliczam do udanych.
Przypomniałem sobie, jak jeździ się na kolcach.
Jeździ się wolniej, zwłaszcza, gdy przeciera się szlak.
Najważniejsze jednak jest to, że zrobiłem to, na co miałem ogromną ochotę :-)
W poniedziałek wymieniłem opony na Schwalbe Ice Spiker.
Nadszedł więc czas na jazdę w śniegu, po lodzie i święci wiedzą po czym jeszcze.
Rozgrzewka przebiegała w takich oto warunkach...
Rozgrzewka w pobliskim lesie © panther
Łatwo nie było...pierwsze 4 przejechane kilometry dały troszkę w kość.
Jazda w kopnym śniegu wymaga skupienia.
Do łatwych również nie należy jazda w zaśnieżonych, wąskich i zmrożonych koleinach.
Wyjazd z tych ostatnich bywa nieco kłopotliwy. Niekiedy wymaga podpórki.
Na szczęście po pewnym czasie zrobiło się łatwiej i przyjemniej.
Jazda po ubitym śniegu :-) © panther
Widzimy świetnie utrzymaną drogę przeciwpożarową.
W takich warunkach, na ubitym śniegu, lodzie opona zachowuje się rewelacyjnie.
Uważać tylko trzeba przy nagłym ruchu kierownicy, gdy poruszamy się w koleinie.
Wjazd w kopny śnieg z ubitego też potrafi zaskoczyć, zwłaszcza gdy nieco przyciśniemy.
Chociaż kontrolowane poślizgi dają też sporo frajdy. Tylko wtedy jednak, gdy są kontrolowane :-)
Zmiana barwy nawierzchni © panther
Kaszubskie szarości © panther
Było chodzenie po lodzie © panther
Kaszubskie pejzaże © panther
Mimo solidnego wysiłku dzień dzisiejszy zaliczam do udanych.
Przypomniałem sobie, jak jeździ się na kolcach.
Jeździ się wolniej, zwłaszcza, gdy przeciera się szlak.
Najważniejsze jednak jest to, że zrobiłem to, na co miałem ogromną ochotę :-)
- DST 41.11km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 stycznia 2015
Niedzielna pięćdziesiątka
W minionym już tygodniu spadła niewielka ilość śniegu.
Jednak duża cześć leśnych dróg poprzez wahania temperatur jest oblodzona.
Zakładać opon z kolcami zamiaru nie mam. Zaliczać upadków na takich drogach również.
Postanowiłem, że jeździć będę dzisiaj wyłącznie drogami asfaltowymi.
Kaszubskie krajobrazy © panther
Podczas krótkiej przerwy © panther
Entuzjazmu do jazdy na samym początku troszeczkę brakowało.
Na szczęście z każdym przejechanym kilometrem było coraz lepiej :-)
Jednak duża cześć leśnych dróg poprzez wahania temperatur jest oblodzona.
Zakładać opon z kolcami zamiaru nie mam. Zaliczać upadków na takich drogach również.
Postanowiłem, że jeździć będę dzisiaj wyłącznie drogami asfaltowymi.
Kaszubskie krajobrazy © panther
Podczas krótkiej przerwy © panther
Entuzjazmu do jazdy na samym początku troszeczkę brakowało.
Na szczęście z każdym przejechanym kilometrem było coraz lepiej :-)
- DST 51.06km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 stycznia 2015
Pogodna przejażdżka
Tęsknota do niedzielnych przejażdżek była przeogromna.
Termometr o 8 rano pokazywał 3 stopnie poniżej zera.
Kwadrans po godzinie 9 gotowy byłem do jazdy.
No to w drogę :-)
Nad Jeziorem Ostrzyckim © panther
Nad Jeziorem Potulskim © panther
Wyspa na Jeziorze Raduńskim Górnym © panther
Oszronione kaszubskie pola © panther
Początek był bardzo obiecujący, zwłaszcza patrząc na tempo poruszania się.
Później nieco spasowałem, tak by wystarczyło sił na powrót.
Oczywiście w plecaku znajdował się zapas prowiantu...tak na wszelki wypadek.
Na 27 kilometrze zauważam brak pompki.
Zastanawiam się teraz, czy po drodze zgubiłem.
Może nie było jej już wczoraj, gdy odbierałem rower z serwisu. Jutro zapytam.
Na 52 kilometrze jadąc oblodzonym asfaltem próbuję skręcić w lewo...
nie wiem jakim cudem nie przytuliłem gleby ;-)
Pozdrawiam serdecznie. Do następnego wyjazdu :-)
Termometr o 8 rano pokazywał 3 stopnie poniżej zera.
Kwadrans po godzinie 9 gotowy byłem do jazdy.
No to w drogę :-)
Nad Jeziorem Ostrzyckim © panther
Nad Jeziorem Potulskim © panther
Wyspa na Jeziorze Raduńskim Górnym © panther
Oszronione kaszubskie pola © panther
Początek był bardzo obiecujący, zwłaszcza patrząc na tempo poruszania się.
Później nieco spasowałem, tak by wystarczyło sił na powrót.
Oczywiście w plecaku znajdował się zapas prowiantu...tak na wszelki wypadek.
Na 27 kilometrze zauważam brak pompki.
Zastanawiam się teraz, czy po drodze zgubiłem.
Może nie było jej już wczoraj, gdy odbierałem rower z serwisu. Jutro zapytam.
Na 52 kilometrze jadąc oblodzonym asfaltem próbuję skręcić w lewo...
nie wiem jakim cudem nie przytuliłem gleby ;-)
Pozdrawiam serdecznie. Do następnego wyjazdu :-)
- DST 65.13km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 stycznia 2015
Po raz pierwszy
Pierwsza przejażdżka w tym roku miała miejsce dzisiaj.
Odebrałem rower z serwisu i drogą okrężną wróciłem do domu.
Po wymianie korby, kasety, łańcucha, przerzutki jeździ jak nowy.
Wymieniona została również tylna opona.
Do tego zakupiony został nowy licznik.
Róża z przydomowego ogrodu © panther
Za oknem cały czas pochmurno, deszczowo i ponuro.
Niech ta różyczka pozwoli zapomnieć o tym.
Zwłaszcza czytelniczkom tego bloga :-)
Odebrałem rower z serwisu i drogą okrężną wróciłem do domu.
Po wymianie korby, kasety, łańcucha, przerzutki jeździ jak nowy.
Wymieniona została również tylna opona.
Do tego zakupiony został nowy licznik.
Róża z przydomowego ogrodu © panther
Za oknem cały czas pochmurno, deszczowo i ponuro.
Niech ta różyczka pozwoli zapomnieć o tym.
Zwłaszcza czytelniczkom tego bloga :-)
- DST 15.83km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 grudnia 2014
Ostatnia w tym roku...
Ostatnia przejażdżka w tym roku prowadziła do serwisu rowerowego.
Łańcuch skacze jak chce, to i jazda zaczyna robić się niebezpieczna.
Mam zamiar wymienić cały napęd. Myślę, ze dobrze postanowiłem.
Niestety na rower poczekam nieco dłużej.
Odbiór dopiero w 2015 roku...tak do 10 stycznia, może nieco szybciej.
Zimowy las © panther
W tym roku już nie pojeżdżę niestety. Do jakich ten rok należał ?
Rowerowo był znacznie słabszy od 2013 roku, ale lepszy niż 2012...nieznacznie ;-)
Plany na kolejny rok mam.
Chcę w końcu zacząć jeździć szosówką. Oczywiście jazdy górskim nie porzucę.
W głowie urodził się nawet projekt przyszłej maszyny...
Z jego realizacją trzeba pewnie poczekać do kwietnia lub nawet maja.
Wszystkim przyjaciołom z bikestats, jak również osobom
odwiedzającym mój profil życzę wielu bezpiecznie przejechanych kilometrów.
Niech 2015 dla Was wszystkich będzie udanym rokiem :-)
Łańcuch skacze jak chce, to i jazda zaczyna robić się niebezpieczna.
Mam zamiar wymienić cały napęd. Myślę, ze dobrze postanowiłem.
Niestety na rower poczekam nieco dłużej.
Odbiór dopiero w 2015 roku...tak do 10 stycznia, może nieco szybciej.
Zimowy las © panther
W tym roku już nie pojeżdżę niestety. Do jakich ten rok należał ?
Rowerowo był znacznie słabszy od 2013 roku, ale lepszy niż 2012...nieznacznie ;-)
Plany na kolejny rok mam.
Chcę w końcu zacząć jeździć szosówką. Oczywiście jazdy górskim nie porzucę.
W głowie urodził się nawet projekt przyszłej maszyny...
Z jego realizacją trzeba pewnie poczekać do kwietnia lub nawet maja.
Wszystkim przyjaciołom z bikestats, jak również osobom
odwiedzającym mój profil życzę wielu bezpiecznie przejechanych kilometrów.
Niech 2015 dla Was wszystkich będzie udanym rokiem :-)
- DST 10.72km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 grudnia 2014
W śniegu i po lodzie...
Dzisiaj ruszyłem bardzo późno, bo po godzinie 12
Już przed robiłem rozgrzewkę...odśnieżyłem całe podwórko
Następnie mogłem już ruszyć przed siebie.
Przecieranie szlaku © panther
Kaszubskie pejzaże © panther
Nad jeziorem © panther
Pod górkę © panther
W porównaniu do dnia wczorajszego przybyło nieco białego puchu.
Momentami w lesie przecierałem szlak.
Na drogach leśnych, które są częściej używane zrobiło się bardzo ślisko.
Oczywiście nie odbyło się bez upadku, uściślając to aż dwóch.
Jeżeli pierwszy był bardzo kontrolowany, delikatny, to o drugim już tego
powiedzieć nie mogę. Konkretna gleba, przytulenie zmrożonej nawierzchni.
Ten upadek został zauważony przez dwójkę rowerzystów, których przed kilkoma sekundami wyprzedziłem...
Podjechali, zapytali czy się nic nie stało i pojechali dalej. Ja również, kolejny raz ich wyprzedzając...
Jednak, po przejechaniu kilkudziesięciu metrów zauważyłem, że nie mam licznika.
Muszę się cofnąć, mijając tych samych rowerzystów.
Licznik znalazłem bez problemu. Jadę przed siebie aby kolejny raz wyprzedzić świadków mojej niedoli.
Wniosek z dzisiejszej przejażdżki. Koniecznie założyć opony z kolcami i oddać rower do małego przeglądu.
Już przed robiłem rozgrzewkę...odśnieżyłem całe podwórko
Następnie mogłem już ruszyć przed siebie.
Przecieranie szlaku © panther
Kaszubskie pejzaże © panther
Nad jeziorem © panther
Pod górkę © panther
W porównaniu do dnia wczorajszego przybyło nieco białego puchu.
Momentami w lesie przecierałem szlak.
Na drogach leśnych, które są częściej używane zrobiło się bardzo ślisko.
Oczywiście nie odbyło się bez upadku, uściślając to aż dwóch.
Jeżeli pierwszy był bardzo kontrolowany, delikatny, to o drugim już tego
powiedzieć nie mogę. Konkretna gleba, przytulenie zmrożonej nawierzchni.
Ten upadek został zauważony przez dwójkę rowerzystów, których przed kilkoma sekundami wyprzedziłem...
Podjechali, zapytali czy się nic nie stało i pojechali dalej. Ja również, kolejny raz ich wyprzedzając...
Jednak, po przejechaniu kilkudziesięciu metrów zauważyłem, że nie mam licznika.
Muszę się cofnąć, mijając tych samych rowerzystów.
Licznik znalazłem bez problemu. Jadę przed siebie aby kolejny raz wyprzedzić świadków mojej niedoli.
Wniosek z dzisiejszej przejażdżki. Koniecznie założyć opony z kolcami i oddać rower do małego przeglądu.
- DST 39.26km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 grudnia 2014
Zimowa przejażdżka
Tuż po śniadaniu udałem się na niedługą przejażdżkę w ulubionych okolicach.
Zimowy pejzaż © panther
Kaszubskie krajobrazy © panther
Kaszubskie widoczki © panther
Zimowy las © panther
Jadąc w stronę Kartuz © panther
Pogoda dopisała, jeździło się bardzo dobrze. Tylko czasu brakowało na większa ilość kilometrów.
Zimowy pejzaż © panther
Kaszubskie krajobrazy © panther
Kaszubskie widoczki © panther
Zimowy las © panther
Jadąc w stronę Kartuz © panther
Pogoda dopisała, jeździło się bardzo dobrze. Tylko czasu brakowało na większa ilość kilometrów.
- DST 40.37km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze