Niedziela, 24 lipca 2016
Kategoria 100 i więcej
Kamienne Kręgi w Odrach
Tym razem rowerowa wycieczka będzie dłuższa i na szczęście w towarzystwie.
Wraz ze znajomymi umówiliśmy się dzisiaj na godzinę 8:00 w Kartuzach.
Na starcie miało stawić się 5 osób, z których znałem tylko jedną.
Nie wiem dlaczego, ale na umówione miejsce przyjechałem jako pierwszy.
Może dlatego, że do punktu startowego mam najdalej i musiałem ruszyć nieco wcześniej ?
Koło godziny 8:15 - 8:20 byliśmy już w komplecie i ruszyliśmy w nieznane...
Dwójka współtowarzyszy podróży żegna się z nami bardzo szybko, po niespełna 10 kilometrach.
Mieli inne plany i z pewnością dystans, który chcieli przemierzyć był znacznie mniejszy.
Pierwszą przerwę na posiłek i pogaduchy zrobiliśmy w miejscowości Wielki Klincz.
W przyparafialnym ogrodzie w Wielkim Klinczu © panther
W tym ogrodzie było znacznie więcej atrakcji, ale przyznam szczerze, że niektóre
z nich były wątpliwe urody i w zestawieniu ze sobą stanowiły, moim zdaniem wizualny gwałt.
Kontynuujemy jazdę, nabijamy kilometry bez większych trudów. Co pewien czas zerkamy na mapę.
Nie chcemy jechać znanym nam, czy to z perspektywy siodełka rowerowego, czy również z
samochodowych realiów wyznaczonymi trasami. Teraz tak na poważnie, po nieuwadze z naszej strony
wkraczamy w teren całkowicie nam nieznany. Poznajemy nowe gruntówki drogi polne i tzw. "plaże"
Kilkakrotnie pytamy zastanych przy swoich obejściach gospodarzy, czy dobrze jedziemy w
kierunku przez nas wyznaczonym. Oczywiście od tzw. "lokalsów" dostajemy cenne rady.
Niekiedy też bywa śmiesznie, często dzięki udzielanym radom i krótkim pogawędkom
nie mamy problemu z zmierzaniem do wyznaczonego celu. Mimo tego, że nieco zniecierpliwieni
chcielibyśmy do celu dotrzeć jak najszybciej i bez zbędnych ceregieli.
Kompani dzisiejszej podróży © panther
Też załapałem się na fotkę ;-) © panther
Po jeździe w niełatwym terenie, głównie piasek, niekiedy przeplatany szutrem trafiamy do
miejsca tak przez nas pożądanego. W końcu docieramy do miejscowości Odry i możemy
zobaczyć ich główną atrakcje czyli kamienne kręgi. Oczywiście nie za darmo, bilet wstępu
nadwyręża każdego z nas bardzo mocno ;-) Zwiedzanie kosztuje 4 złote od osoby.
Kamienne kręgi w Odrach © panther
Przechadzka wśród kamiennych kręgów © panther
Dalszy ciąg zwiedzania © panther
Dalszy ciąg zwiedzania © panther
Czyżby kamienne kręgi? © panther
Po przechadzce po tej niebywałej atrakcji turystycznej tej części Kaszub postanawiamy wracać.
Od teraz chcemy trafić do domu jak najprędzej. Czas zaczyna nas troszkę ponaglać.
Zmęczenie też daje o sobie znać a droga do domu jeszcze długa. Na szczęście w drodze powrotnej
nie mamy problemów ze znalezieniem odpowiednich dróg, ścieżek. Idzie nam dobrze.
Zatrzymujemy się jeszcze w Starej Kiszewie. Podczas postoju posilamy się i jedziemy
kierunku ruin zamku znajdującego się w małej odległości od tej miejscowości.
Ruiny zamku nieopodal Starej Kiszewy © panther
Od tego momentu mamy tylko i wyłącznie jeden cel i pragnienie zarazem.
Trafić do domu najszybciej, jak tylko się da. Przerwy robimy tylko na uzupełnienie energii.
Po drodze, podczas postoju ucinamy niedługą rozmowę z rowerzystami z Poznania.
Do domu zostaje około 30 kilometrów. Jestem zmęczony i napędza mnie najbardziej
siła woli, jak również chęć skonsumowanie smacznego posiłku, który z pewnością
już w domu na mnie czeka. Docieramy do Kartuz. Przyznam szczerze, że jestem zmęczony.
W domu czeka już na mnie kolacja. Dodam tylko , że bardzo pyszna :-)
Wszystko z własnego ogrodu (oprócz oliwek i sera ) © panther
Oczywiście takie danie nie zrekompensowało trudu, wysiłku przemierzonego dystansu.
Dlatego też za 10 minut po kolacji otrzymuję " zaległy" obiad :-)
Reasumując...to pierwsza w tym roku tak długa wycieczka w moim wykonaniu.
Mimo różnego typu kryzysów, wątpliwości i zasadności ruszenia w taką trasę
dziękuję moim kompanom za świetne towarzystwo i dobrze spędzoną niedzielę.
Pozdrawiam szczególnie Was i wszystkich, którzy do końca przeczytali dzisiejszą relację :-)
Wraz ze znajomymi umówiliśmy się dzisiaj na godzinę 8:00 w Kartuzach.
Na starcie miało stawić się 5 osób, z których znałem tylko jedną.
Nie wiem dlaczego, ale na umówione miejsce przyjechałem jako pierwszy.
Może dlatego, że do punktu startowego mam najdalej i musiałem ruszyć nieco wcześniej ?
Koło godziny 8:15 - 8:20 byliśmy już w komplecie i ruszyliśmy w nieznane...
Dwójka współtowarzyszy podróży żegna się z nami bardzo szybko, po niespełna 10 kilometrach.
Mieli inne plany i z pewnością dystans, który chcieli przemierzyć był znacznie mniejszy.
Pierwszą przerwę na posiłek i pogaduchy zrobiliśmy w miejscowości Wielki Klincz.
W przyparafialnym ogrodzie w Wielkim Klinczu © panther
W tym ogrodzie było znacznie więcej atrakcji, ale przyznam szczerze, że niektóre
z nich były wątpliwe urody i w zestawieniu ze sobą stanowiły, moim zdaniem wizualny gwałt.
Kontynuujemy jazdę, nabijamy kilometry bez większych trudów. Co pewien czas zerkamy na mapę.
Nie chcemy jechać znanym nam, czy to z perspektywy siodełka rowerowego, czy również z
samochodowych realiów wyznaczonymi trasami. Teraz tak na poważnie, po nieuwadze z naszej strony
wkraczamy w teren całkowicie nam nieznany. Poznajemy nowe gruntówki drogi polne i tzw. "plaże"
Kilkakrotnie pytamy zastanych przy swoich obejściach gospodarzy, czy dobrze jedziemy w
kierunku przez nas wyznaczonym. Oczywiście od tzw. "lokalsów" dostajemy cenne rady.
Niekiedy też bywa śmiesznie, często dzięki udzielanym radom i krótkim pogawędkom
nie mamy problemu z zmierzaniem do wyznaczonego celu. Mimo tego, że nieco zniecierpliwieni
chcielibyśmy do celu dotrzeć jak najszybciej i bez zbędnych ceregieli.
Kompani dzisiejszej podróży © panther
Też załapałem się na fotkę ;-) © panther
Po jeździe w niełatwym terenie, głównie piasek, niekiedy przeplatany szutrem trafiamy do
miejsca tak przez nas pożądanego. W końcu docieramy do miejscowości Odry i możemy
zobaczyć ich główną atrakcje czyli kamienne kręgi. Oczywiście nie za darmo, bilet wstępu
nadwyręża każdego z nas bardzo mocno ;-) Zwiedzanie kosztuje 4 złote od osoby.
Kamienne kręgi w Odrach © panther
Przechadzka wśród kamiennych kręgów © panther
Dalszy ciąg zwiedzania © panther
Dalszy ciąg zwiedzania © panther
Czyżby kamienne kręgi? © panther
Po przechadzce po tej niebywałej atrakcji turystycznej tej części Kaszub postanawiamy wracać.
Od teraz chcemy trafić do domu jak najprędzej. Czas zaczyna nas troszkę ponaglać.
Zmęczenie też daje o sobie znać a droga do domu jeszcze długa. Na szczęście w drodze powrotnej
nie mamy problemów ze znalezieniem odpowiednich dróg, ścieżek. Idzie nam dobrze.
Zatrzymujemy się jeszcze w Starej Kiszewie. Podczas postoju posilamy się i jedziemy
kierunku ruin zamku znajdującego się w małej odległości od tej miejscowości.
Ruiny zamku nieopodal Starej Kiszewy © panther
Od tego momentu mamy tylko i wyłącznie jeden cel i pragnienie zarazem.
Trafić do domu najszybciej, jak tylko się da. Przerwy robimy tylko na uzupełnienie energii.
Po drodze, podczas postoju ucinamy niedługą rozmowę z rowerzystami z Poznania.
Do domu zostaje około 30 kilometrów. Jestem zmęczony i napędza mnie najbardziej
siła woli, jak również chęć skonsumowanie smacznego posiłku, który z pewnością
już w domu na mnie czeka. Docieramy do Kartuz. Przyznam szczerze, że jestem zmęczony.
W domu czeka już na mnie kolacja. Dodam tylko , że bardzo pyszna :-)
Wszystko z własnego ogrodu (oprócz oliwek i sera ) © panther
Oczywiście takie danie nie zrekompensowało trudu, wysiłku przemierzonego dystansu.
Dlatego też za 10 minut po kolacji otrzymuję " zaległy" obiad :-)
Reasumując...to pierwsza w tym roku tak długa wycieczka w moim wykonaniu.
Mimo różnego typu kryzysów, wątpliwości i zasadności ruszenia w taką trasę
dziękuję moim kompanom za świetne towarzystwo i dobrze spędzoną niedzielę.
Pozdrawiam szczególnie Was i wszystkich, którzy do końca przeczytali dzisiejszą relację :-)
- DST 151.95km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ciekawy cel wycieczki, sporo kilometrów i dobre towarzystwo, czyli jest wszystko co powinno być. Oby jak najwięcej takich wyjazdów :-)
Monica - 19:54 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj
Bardzo ciekawa wycieczka:) A ten zamek można zwiedzać?
Skowronek - 18:25 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj
Ciekawa wycieczka, a przy okazji solidna porcja kilometrów...:)
sikorski33 - 21:31 poniedziałek, 25 lipca 2016 | linkuj
Komentuj