Niedziela, 6 lipca 2014
Kategoria 100 i więcej
Lasy Mirachowskie
Dzisiejszą odległość zawdzięczam licznym pomyłkom w odczytywaniu mapy.
Chciałem pojeździć w okolicach rezerwatu Lubygość i Szczeliny Lechickiej.
Z trafieniem do obu problemu nie było. Błądzenie w terenie rozpoczęło się w
okolicach miejscowości Potęgowo. Pomógł wjazd na drogę asfaltową.
Od tego momentu było już dobrze.
Jezioro Lubygość © panther
Punkt widokowy Szczelina Lechicka © panther
Gdzieś na Kaszubach © panther
Kasia i Dawid - starzy znajomi ;-) © panther
Po przejechaniu 70 km docieram do leśniczówki w Mirachowie. Tam właśnie spotykam dwie przemiłe osoby.
Przez chwilkę porozmawialiśmy i słysząc zbliżającą się burzę postanowiliśmy, że nie ma na co czekać i
jak najszybciej zwijać się z tego miejsca. Niestety mnie po przejechaniu 5 kilometrów łapie ulewa.
Schroniłem się pod wiatką leśną znajdującą się w niedużej odległości od Mirachowa.
W tym miejscu schronienie znaleźli również rowerzyści z Suchej Beskidzkiej.
Przemierzają dziennie dystans około 80 kilometrów. Śpią w namiotach.
Nie muszę mówić, że zaopatrzeni są w sakwy. Rozmawiamy ze sobą 2 może 3 kwadransy.
Gdy deszcz nieco ustał ruszyłem w kierunku Miechucina.
Do przejechania pozostało około 30 kilometrów. Tym razem na obiad się spóźniam i to znacznie.
Trafiam do domu przemoczony i zadowolony z pokonanego dystansu.
Chciałem pojeździć w okolicach rezerwatu Lubygość i Szczeliny Lechickiej.
Z trafieniem do obu problemu nie było. Błądzenie w terenie rozpoczęło się w
okolicach miejscowości Potęgowo. Pomógł wjazd na drogę asfaltową.
Od tego momentu było już dobrze.
Jezioro Lubygość © panther
Punkt widokowy Szczelina Lechicka © panther
Gdzieś na Kaszubach © panther
Kasia i Dawid - starzy znajomi ;-) © panther
Po przejechaniu 70 km docieram do leśniczówki w Mirachowie. Tam właśnie spotykam dwie przemiłe osoby.
Przez chwilkę porozmawialiśmy i słysząc zbliżającą się burzę postanowiliśmy, że nie ma na co czekać i
jak najszybciej zwijać się z tego miejsca. Niestety mnie po przejechaniu 5 kilometrów łapie ulewa.
Schroniłem się pod wiatką leśną znajdującą się w niedużej odległości od Mirachowa.
W tym miejscu schronienie znaleźli również rowerzyści z Suchej Beskidzkiej.
Przemierzają dziennie dystans około 80 kilometrów. Śpią w namiotach.
Nie muszę mówić, że zaopatrzeni są w sakwy. Rozmawiamy ze sobą 2 może 3 kwadransy.
Gdy deszcz nieco ustał ruszyłem w kierunku Miechucina.
Do przejechania pozostało około 30 kilometrów. Tym razem na obiad się spóźniam i to znacznie.
Trafiam do domu przemoczony i zadowolony z pokonanego dystansu.
- DST 102.87km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tak, Moniko, złota jesienią, tak w połowie października, jest tam cudownie! Polecam więc tę porę. Ja również zawsze w tym okresie tam zajeżdżam więc możemy wybrać się razem.
Monica - 15:57 czwartek, 17 lipca 2014 | linkuj
Tamte tereny odwiedzam raz w roku zawsze. Jadę czerwonym szlakiem aż do Kamienicy Królewskiej - jest cudownie. Obym w tym roku tak znów zawitała. A może tym razem jesienią ?
emonika - 19:25 wtorek, 15 lipca 2014 | linkuj
Gratulacje - seta to nie przelewki. :) Ja w tym roku tylko jedną zdołałem zaliczyć.
zarazek - 07:03 poniedziałek, 7 lipca 2014 | linkuj
Ja dzisiaj zdążyłem wrócić przed burzą, jak wchodziłem do domu już zaczynało padać. Obiad niestety muszę robić sobie sam :(
Piękno przyrody, umila nam jazdę rowerem.
Pozdrawiam sikorski33 - 20:42 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj
Piękno przyrody, umila nam jazdę rowerem.
Pozdrawiam sikorski33 - 20:42 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj
Po zdjęciach sądząc, wycieczka obfitowała w przepiękne krajobrazy:)
Skowronek - 17:40 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj
Widzę, że dzisiaj Ty zaszalałeś i to z mnóstwem przygód po drodze, ale gdyby nie one to jazda na rowerze byłaby nudna.
srk23 - 16:50 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj
Komentuj