Piątek, 1 listopada 2013
Świąteczny, ciekawy dzień
Dzisiejszy dzień należy do bardzo udanych.
Jeszcze przed obiadem udałem się na cmentarz odwiedzić groby bliskich.
Darowałem sobie jazdę w to miejsce na rowerze z kilku względów.
Na drogi wyjeżdża ogromna ilość tzw. niedzielnych kierowców.
Kolejny powód do tego miejsca pokonywać musiałbym w znacznej mierze drogi o nawierzchni asfaltowej a na taką dzisiaj ochoty nie miałem.
W godzinach popołudniowych, tuż po obiedzie wsiadłem na rower.
Jeżdżąc drogami leśnymi zatrzymuję się w tym miejscu.
Tłumaczyć wiele nie muszę. Najważniejsze informacje zawarte są na tablicy.
Kontynuuję swoją przejażdżkę jadąc cały czas w lesie.
Mimo, że liści na drzewach jest już bardzo mało, to cały czas można jeszcze podziwiać barwy jesieni.
Docieram do mojego ulubionego miejsca i czuję się jakbym dojechał...
Tutaj na 5 minut zatrzymuję się. Po czym identyczną drogą wracam w stronę domu.
Przemierzam kolejnych 5 kilometrów i na 25 kilometrze miejsce ma awaria. Urwany łańcuch...Niestety nie posiadam przy sobie skuwacza do łańcucha...Zrobiło się ciekawie...Dzwonię do siostry, nie odbiera. Szukam numeru telefonu znajomego, który mieszka bardzo blisko. Niestety mój telefon co jakiś czas samoczynnie usuwa część nowo dodanych numerów. Idę z rowerem na przystanek autobusowy. Najbliższy autobus odjedzie po godzinie 19. Zdejmuję licznik rowerowy. Pozostał mi spacer z rowerem. Do domu mam jeszcze około 15 kilometrów. Dziarsko spacerujemy we dwójkę w stronę domu. Rower momentami, tymi z górki jest przydatny. Czasami służy również jako hulajnoga. Do domu docieram szczęśliwie kwadrans przed zmrokiem :-)
Jeszcze przed obiadem udałem się na cmentarz odwiedzić groby bliskich.
Darowałem sobie jazdę w to miejsce na rowerze z kilku względów.
Na drogi wyjeżdża ogromna ilość tzw. niedzielnych kierowców.
Kolejny powód do tego miejsca pokonywać musiałbym w znacznej mierze drogi o nawierzchni asfaltowej a na taką dzisiaj ochoty nie miałem.
W godzinach popołudniowych, tuż po obiedzie wsiadłem na rower.
Jeżdżąc drogami leśnymi zatrzymuję się w tym miejscu.
Miejsce śmierci ks. Antoniego Arasmusa© panther
Tłumaczyć wiele nie muszę. Najważniejsze informacje zawarte są na tablicy.
Kontynuuję swoją przejażdżkę jadąc cały czas w lesie.
Mimo, że liści na drzewach jest już bardzo mało, to cały czas można jeszcze podziwiać barwy jesieni.
Leśna droga© panther
Jeszcze kolorowo© panther
Ulubione ścieżki© panther
Docieram do mojego ulubionego miejsca i czuję się jakbym dojechał...
Wielokrotnie mijana ulica© panther
Nad jeziorem© panther
Tutaj na 5 minut zatrzymuję się. Po czym identyczną drogą wracam w stronę domu.
Przemierzam kolejnych 5 kilometrów i na 25 kilometrze miejsce ma awaria. Urwany łańcuch...Niestety nie posiadam przy sobie skuwacza do łańcucha...Zrobiło się ciekawie...Dzwonię do siostry, nie odbiera. Szukam numeru telefonu znajomego, który mieszka bardzo blisko. Niestety mój telefon co jakiś czas samoczynnie usuwa część nowo dodanych numerów. Idę z rowerem na przystanek autobusowy. Najbliższy autobus odjedzie po godzinie 19. Zdejmuję licznik rowerowy. Pozostał mi spacer z rowerem. Do domu mam jeszcze około 15 kilometrów. Dziarsko spacerujemy we dwójkę w stronę domu. Rower momentami, tymi z górki jest przydatny. Czasami służy również jako hulajnoga. Do domu docieram szczęśliwie kwadrans przed zmrokiem :-)
- DST 25.59km
- Sprzęt Kross Level A7
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Wycieczka fajna, ale ta awaria to mi się nie podoba, no ale tak bywa''''''
Nefre - 19:13 sobota, 2 listopada 2013 | linkuj
15 km z buta? Nieźle, no ale nie było wyjścia. Skuwacz warto wozić, oczywiście nie osobny, ale jako część multitoola. No i zapasową spinkę koniecznie. :)
zarazek - 21:43 piątek, 1 listopada 2013 | linkuj
Zerwanie łańcucha to nieczęsty przypadek, dlatego de facto jesteś wybrańcem :-))) Przygoda być musi.
Ładna jesień i super terenik. grigor86 - 18:45 piątek, 1 listopada 2013 | linkuj
Ładna jesień i super terenik. grigor86 - 18:45 piątek, 1 listopada 2013 | linkuj
Czasem zdarzają się nieprzewidziane przygody w trasie. Takie wypady zapadają jednak najdłużej w pamięć.
marcingt - 17:38 piątek, 1 listopada 2013 | linkuj
Komentuj